środa, 14 listopada 2012

Ogólnie o świadomości


Warto rozróżnić dwa podstawowe stany, w których znajduje się człowiek. Są nimi:


 1. stan świadomości (pełnej lub częściowej)
 2. stan nieświadomości (pełnej lub częściowej)


 Świadomość kojarzy się z jawą, natomiast nieświadomość ze snem, lecz zarówno świadomość może występować we śnie (co do prawdziwości tego zdania polegam na osobach wyznających "świadome śnienie", na razie nie znam tego zjawiska zbyt dobrze, więc trudno mi coś o tym powiedzieć), jak i nieświadomość w jawie (pod postacią na przykład lunatykowania). O ile lunatykowanie nie jest zjawiskiem częstym, a podczas snu raczej ciężko przeprowadzać jakiekolwiek logiczne badania, tak więc należało by znaleźć sposób w jaki można by obserwować "czystą" nieświadomość "nieskażoną" świadomością. Z pomocą przychodzą nam oczywiście zwierzęta, których stan jest, rzekłbym, identycznym z naszym somnambulizmem. Człowiek więc jest istotą podobną do zwierzęcia, jednak tym co powoduje ogromną różnicę między nami jest świadomość. Jest ona jak wisienka na torcie, albo jak czubek góry lodowej w stosunku do nieświadomości. W zasadzie nie jest do niczego potrzebna, bo zwierzęta radzą sobie całkiem sprawnie, ale to właśnie ona czyni nas tak wspaniałymi istotami zdolnymi do miłości. Głównym zadaniem zwierzęcej nieświadomości jest przeżycie (zasłanianie rękami głowy przy upadku, objawy somatyczne takie jak wymioty przy próbie zjedzenia lub wąchaniu nawet czegoś szkodliwego) oraz podtrzymanie gatunku (popęd seksualny i związane z nim dewiacje). To świadomość czyni z nas istoty piękne, zdolne do wyrzeczeń dla dobra innych.




 Jak uczą się zwierzęta? Tresura polega na teorii behawioralnej, w której najlepsze rezultaty przynosi pozytywna motywacja. W taki sposób uczy się podświadomość. Wyobraźmy sobie nierealny, ale myślę godny rozważenia przykład, iż nauczono psa, że nie może wchodzić na kanapę. Nagle dostaje on świadomość. Widzi, iż wszyscy ludzie siadają na kanapę i wołają go, ale nie może tam usiąść. Coś go psychicznie blokuje i każe mu unikać siadania tam. Tak - nasz pies ma fobie. Musi przejść terapię, pierw z psychoanalitykiem musi dojść przyczyn swojej fobii (np. bicie kiedy jeszcze nie był świadomy), a później dzięki terapii behawioralnej (powolnego oswajania się z lękiem) pokonać swój irracjonalny lęk. Tak mniej więcej "działa" cała współczesna psychologia... i bardzo dobrze. Jednak jest pewne pytanie: jeśli np. fobie wynikają z doświadczeń zakodowanych w podświadomości to kiedy człowiek je nabył, chyba nie przez sen? Oczywiście odpowiedzią jest tu: dzieciństwo. Już Freud postulował, iż wszystko co się zdarza do piątego roku życia ma później odbicie na wszystkie późniejsze doświadczenia.




 Tak więc, nieświadomość zawsze wpływa na świadomość. Odbicie ma to w naszych czynach, w halucynacjach schizofrenika, w naszym "bujaniu w obłokach", w naszym postrzeganiu świata. Nieświadomość również wyraża się w śnie poprzez marzenia senne. Wiemy również, iż na nieświadomość zwierząt możemy wpływać bezpośrednio, pytanie tylko czy można wpływać na nieświadomość z poziomu świadomości? Leczy się fobie, nerwice, uzależnienia - więc tak, ale na to pytanie będę szukał lepszych odpowiedzi niż oferowane dzisiaj.




 Z tematem nieświadomości na pewno związany jest też problem pamięci i zapamiętywania. Mógłbym wyróżnić dwa czynniki, które wpływają na zapamiętywanie: emocje oraz świadomość. Co więcej, każde zdarzenie zostaje zapamiętywane wraz z tymi czynnikami. Przypomnienie sobie jakiegoś strasznego momentu z przeszłości może przywołać emocje wtedy odczuwane (zazwyczaj są one o wiele słabsze z powodu systemu cenzury, ale o tym kiedy indziej). W temacie o alkoholu pisałem już o tym dlaczego czasem "urywa nam się film". Podobnie jest w okresie dzieciństwa. Nie mamy pełni świadomości, a wydarzenia ważne rejestrujemy głównie emocjonalnie. Emocje oddziałują fizycznie powodując zwiększenie świadomości. Temat ten również będę badał szerzej.




 W czym widzę przyszłość leczenia psychiki i duszy ludzkiej? W psychoanalizie opartej na lepszym poznaniu nieświadomości, oraz głównie w terapii behawioralnej. Jednak jak postaram się może kiedyś wykazać, wszelkie metody psychoterapii (główne i najbardziej znane) są zbieżne i bazują na tym samym. Nie można jednak jak to robił Freud miesiącami ciągnąć terapii i zakończyć jej na poznaniu uświadomionych przez osobę faktów - musi istnieć czynnik wpływania na podświadomość, co postaram się stworzyć.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz