Czym jest libido? Bardzo trudno podać jednoznaczną
definicję. Jest to pewna energia psychiczna. Jakie cechy ma libido? Naturalnie
chce się rozprzestrzeniać, jest skończone, a jego ilość definiowana jest przez
fazy rozwoju człowieka. Może być utożsamiane z "pierwiastkiem
życiowym". Obsadzamy nim inny osoby, a one obsadzają nas. Jego ilość
możemy sztucznie powiększyć - mowa wtedy o pseudolibidzie lub o libidzie
urojonym. Wszystkie "choroby" psychiczne i nieprawidłowości w życiu
psychicznym człowieka wynikają z nieprawidłowego zarządzania libidem. Libido
może obsadzać innych ludzi, części ciała, a nawet wyobrażenia i wspomnienia.
Bardzo odchodzę w tej definicji od stereotypowego pojmowania libido jako popędu
seksualnego.
Jest jeszcze jedna
bardzo ciekawa funkcja libido, którą podał Freud, lecz nigdy chyba nie wchodził
głębiej w jej znaczenie. Twierdził, iż podczas choroby libido zaczyna obsadzać
chorą część ciała. Skąd to wiadomo? Na przykład kiedy coś nas bardzo boli, mamy
ogromną ranę - zanika wtedy popęd seksualny, zanikają fetysze, nie przejawiamy
ogromnych uczuć miłości do innych, a raczej koncentrujemy się na ranie. Jednak
pytanie, które się nasuwa brzmi: "po co libido obsadza chorą część
ciała?". Odpowiedź jest jedna- tak jak białe krwinki podróżują do rany, by
ją uzdrowić tak i libido musi mieć funkcje "naprawcze" uszkodzonych
części ciała.
Jest to odważna
teoria, ale postaram się udowodnić, iż jest prawdziwa. Musimy pierw jednak
zastanowić się co nam daje fantazjowanie? Fantazje są przyjemne, więc musi
dochodzić do ich obsadzenia libidem. Wyobrażając sobie daną rzecz dostajemy od
niej pseudolibido dodatnie, które zachowuje ZZL. Dostajemy więc mechanizm,
który może uchodzić za perpetuum mobile psychiki. Wyobrażenia zapewniające
wszystkie potrzeby psychiczne człowieka. Wiele ludzi, którzy mówią do siebie,
którzy są zamknięci w sobie, z nikim nie rozmawiają, izolują się wpadło w
pułapkę tego mechanizmu. Są dla siebie samowystarczalni pod względem
psychologicznym. Ważny wniosek jest taki, iż możemy libido przenosić
wyobrażeniem.
Więc jak jesteśmy
chorzy i jesteśmy przekonani o tym, iż wyzdrowiejemy obsadzamy wtedy libidem
wyobrażenie, a to wyobrażenie popycha libido do chorego miejsca. Gdzie się to
pojawia i z czym ma to związek? Wizualizacje, odgrywanie scenek np. w terapii
Gestalt, pozytywne myślenie, afirmacje, samospełnienie się wróżb. Często też
ludzie mówią o wybaczeniu myślowym- "wybacz komuś w myślach, udawaj, że
tak jest, a w końcu uwolnisz się od urazy do tego człowieka". Kolejnym
związkiem będzie akupunktura, akupresura, masaże - wszystko to ma na celu
wywołać lekki ból, by więcej libida dopływało do chorego miejsca. Podobnie
nakładanie rąk przez szamanów, lub chwytnie się za bolące miejsce po upadku -
znów chodzi o skierowanie libido w uszkodzoną część ciała. Podobnie można
wytłumaczyć lepsze samopoczucie po wysiłku fizycznym. Lekkie niszczenie mięśni
powoduje "rozpłynięcie" się libida po całym ciele. Energia chi/ki/qi,
bioenergoterapia - pomijając ich okultystyczną teorię może mieć pojęciowy
związek z tym o czym piszę nieskładnie wyżej. Sylwoterpia (przytulanie do
drzew), również nie musi być takie głupie na jakie wygląda. Rośliny
rzeczywiście mogą przekazywać nam libido. Stąd ludzie tak lubią przyrodę,
trzymają kwiatki w domu, a lecznicze okłady z liści kapusty są do dziś
stosowane przez starsze osoby, nie wspominając już o ziołach. Kolejnym
argumentem może być fakt, iż libido podczas snu jest wycofywane na siebie.
Kiedy jesteśmy bardzo chorzy śpimy dłużej, by to wycofane libido mogło dłużej
działać. Znane jest powiedzenie, że sen przynosi ukojenie i fizyczne i
psychiczne i najszybciej dochodzimy do zdrowia podczas snu.
Jest to jedyne
wyjaśnienie działania efektu placebo. Zawsze mnie to zastanawiało, jak coś co
nie ma wartości medycznej może komuś pomóc. Nikt nie umie na to odpowiedzieć, a
ludzie wciąż zażywają leki, które mają wartość niewiele większą od placebo.
Teraz mam olbrzymią teorię, która jeśli będzie udoskonalona będzie mogła pomóc
całej ludzkości. Placebo więc będzie wyobrażeniem, które kieruje libido w chore
miejsce. Może to działać także w drugą stronę - jako efekt nocebo. Żaden lekarz
nie przeprowadzi niebezpiecznej operacji na pacjencie, który jest przekonany,
iż umrze. Podobnie podanie leku w ramach terapii, na którą pacjent się nie
zgadza może prowadzić do urojonych złych reakcji. Podobne reakcje spotyka się
przy zespole odstawiennym przy uzależnieniach.
Teoria ta daje nam
również nowe światło na samookaleczenia. Po zrażeniu, libido, które do nas
wraca możemy przenieść znów na inną osobę, na wyobrażenie, albo na chorą część
ciała. W przypadku wyobrażenia możemy wykazać, iż ma to ścisły związek z
mechanizmem obronnym: zaprzeczeniem. Np. matka, którą bije syn, widzi w nim
miłego, dobrego chłopca. Co do przeniesienia na chorą część ciała - tak właśnie
dzieje się w samookaleczeniu. Dodatkowo dochodzą tu oczywiście motywy
introjekcyjne.
Co do zarozumiałości,
"narcyzmu" mechanizm jest następujący: brak pewności siebie ->
obsadzenie się pseudolibidem dodatnim, ale ujemne idzie na innych. Stąd bierze
się poczucie wyższości nad innymi i unikanie relacji z nimi, gdyż wyjawienie,
iż są nam równi doprowadzi do ujawnienie fałszywości naszego obsadzenia siebie
pseudolibidem dodatnim.
Podczas snu libido
wycofywane jest i skierowane do wewnątrz. Ma to funkcje naprawcze i rozwojowe.
Stąd właśnie niemowlaki tak wiele godzin śpią. Wtedy ich rozwój psychiki jest
tak intensywny. Co do tego jak możemy wpływać na libido. Kwestia afirmacji jest
możliwa, lecz zbyt mało efektywna. Trzeba szukać innych metod, prawdopodobnie
opartych na zmianach w ZZL.
Więcej, w kolejnych
tekstach...
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz