niedziela, 23 grudnia 2012

Libido cz. 2


Jak pisałem poprzednio:

"Wyznacza to główny kierunek moich rozważań - metody kontroli libida."

najważniejszym celem, do którego dążę są metody opanowywania libido. Jednak jest to zadanie pionierskie i nad wyraz trudne, gdyż nikomu jeszcze się to nie udało. By jednak umieć coś kontrolować należałoby dokładnie znać to coś: skąd pochodzi, czym jest itp. Dochodzimy więc do kwestii jeszcze dokładniejszego dodefiniowania libida. Wcześniej czynione to było w bardziej intuicyjny sposób.


Najprościej wyjaśnić to czym jest libido w następujący sposób. Załóżmy, że panowie, którzy widzą nagą panią doznają specyficznej reakcji organizmu. Jeśli jednak będzie przy nich żona, albo jest to część ich profesji (np. są lekarzami) to ta reakcja nie nastąpi. W obu przypadkach powstaje wyobrażenie, ale tylko to wyobrażenie, które jest obsadzone libidem ma pewną moc i siłę wpływu na nas.

Libido więc jest w pełni fizycznym, całkowicie somatycznym i jak najbardziej realnym "czymś". Nie sposób jest bardziej go określić, gdyż nie wiemy jak w umyśle powstają wyobrażenia i nawet nie ma sposobu przypuszczać co to znaczy - "obsadzać wyobrażenie". Ludzki mózg jest jedną z najbardziej niesamowitych rzeczy na Ziemi: pobiera obraz, dźwięk, coś co nazywamy "czuciem", zapach i tworzy z tego wyobrażenie, które pozwala zapamiętać te wszystkie przymioty, nadaje im życie... Rozpala w nas coś co może do końca naszego życia nam towarzyszyć i nie opuszczać nas. Wspomnienia zabawki, smaku jedzenia, czy zapachu domu z dzieciństwa mogą być niezbywalne..

Przeważnie piszę, iż obsadzamy libidem drugą osobę - oczywiście jest to skrót myślowy. Mózg tworzy wyobrażenie tej osoby, a my obsadzamy to wyobrażenie. Wszystko więc dzieje się w naszej głowie. Również wspominałem, iż libido obsadza chore miejsca. Podczas zranienia powstaje wyobrażenie rany, które następnie obsadzamy libidem. Jest to mechanizm zbieżny z mechanizmem powstawania bólu po uszczerbku struktury skóry - czyżby więc libido było też typem impulsów elektrycznych? Bardzo możliwe, ale napewno nie jest to wystarczające wyjaśnienie. Jest możliwe, iż po drobnym zranieniu nie zauważymy go od razu - nie stworzy się wyobrażenie - nie będzie bólu. Wyjaśnienie tego zaskakującego faktu jest dosyć proste.

Podobnie osoba, która boi się psów jeśli zobaczy zdjęcie psa - nie wzruszy ją to (powstaje wyobrażenie, ale nie obsadzone libidem). Jednak jeśli tego samego psa zobaczy blisko siebie będzie panikować.

Libido ma realny wpływ na organizm. Oprócz wspomnianego w drugim akapicie przykładu można podać kilkanaście innych. Ograniczę się do trzech:
1. Myślenie o jedzeniu czegoś zgniłego, niedobrego, odrażającego może wywoływać mdłości.
2. Myślenie o czymś zabawnym powoduje śmiech
3. Myślenie o czymś smutnym powoduje powstawanie łez

Bardzo ciekawym przykładem mogą też być ciarki, które przechodzą nam przy słuchaniu muzyki, ale też podczas np przejechaniu czymś ostrym po szybie, metalowym po tablicy, lub paznokciami po materiale. Sam jestem wyczulony na to ostatnie. Podrapanie przez kogoś, albo przeze mnie czegoś wykonanego z miękkiego materiału powoduje bardzo duże ciarki na całym ciele. Co więcej - sama myśl o tym też wywołuje taką dziwną reakcję organizmu.

Jest naturalne jak to powstaje - libido obsadza wyobrażenie o tym, ale przyczyny tego stanu rzeczy są kompletnie mi nieznane. Najistotniejsze jest jednak to, iż mam narzędzie, które może służyć do prób metod zmniejszania obsadzania libidem wyobrażeń.

Nie da się wpłynąć na nieświadomość... To jakby robot, który wykonuje swoje zadania i nie ma możliwości przerwania mu tej pracy, lecz jest możliwość skierowywania jej na potrzebne nam tory. Możliwość, która jest jeszcze ludziom nieznana przez co czyni nas emocjonalnie cofniętymi w rozwoju. Nauka ciągle brnie do przodu, a my uczuciowo nie jesteśmy różni od ludzi ze średniowiecza. Rozwiązanie tej kwestii może nastąpić na dwa sposoby: albo ludzie przebędą rewolucje emocjonalną, albo dalszy rozwój innych dziedzin sprawi, że doczekamy się w najlepszym wypadku trzeciej wojny światowej.

środa, 19 grudnia 2012

Libido, a my sami

Całe nasze życie opiera się na libidzie... Celem życia jest rozsyłanie, obdarowywanie libidem. Poczęcie będzie niczym innym jak fizycznym aspektem obsadzenia libida na drugim człowieku. Jest to realna metafora i przedstawienie naszego życia uczuciowego, emocjonalnego, psychicznego.
Jeśli więc jest to kluczowa kwestia warto zastanowić się od czego zależy to jak, czemu i co chętnie obsadzamy libidem.


Zaczynając od lat dziecięcych: głównie będą to rodzice. Pierw tylko mama, później tata i ewentualnie dalsza rodzina. Później dochodzą zabawki... Dzieci z nierozwiniętą odpowiednio samoświadomością w zabawkach znajdują ujście dla libida, które obsadza kolorowe przedmioty w formie wyobrażeń. To na zabawki dzieci projektują zarówno swoje radości, jak i smutki. Spełniają te same funkcje co sen - poprzez przeżycie pewnych doświadczeń ponownie oczyszczają libido, które wróciło. Czemu więc dorośli nie bawią się zabawkami skoro to takie dobre? Obowiązki, mniejsza ilość wyobrażeń i mniejsza kreatywność spowodowana większą świadomością itp. Dorośli mają jednak formy zastępcze jak np. aktorstwo, piosenkarstwo, wchodzenie w odpowiednie role w pracy (chociażby policjant, który musi być groźny).


Zabawy dzieci, ich rysunki, to wszystko co robią nie jest przypadkowe. Wszystko to ma związek z ich życiem emocjonalnym. Już od lat wczesno-przedszkolnych dzieci lubią także zbierać rzeczy. Zbieractwo to symboliczne zapewnianie sobie stałości emocjonalnej. Obkładamy się rzeczami, na które projektujemy swoje libido i dzięki temu wydaje nam się, że jesteśmy szczęśliwi, bo to nasze skarby. Jest to podobny mechanizm jak w przypadku różnych talizmanów i tego typu rzeczy.


Ciekawy natomiast jest jeszcze jeden aspekt. Poprzez sztuczne podwyższanie sobie nastroju na przykład poprzez używki opisują ludzie, iż dochodzi u nich do pewnego wypalenia emocjonalnego. W tekście o fizyce libido pisałem: "Im więcej libido, tym większe emocjewięc u nich libido musiało zostać w pewien sposób zaabsorbowane. Zostało zaabsorbowane przez substancję, którą zażywają. Nie da się wytłumaczyć np. heroinizmu czy zażywania kokainy tylko lepszym samopoczuciem - to by było zbyt proste. Ludzie obsadzają te substancje swoim libidem, a później je wchłaniają, co powoduje, iż obsadzają libidem samych siebie. Dochodzi tu do pewnego rodzaju narcyzmu. Substancja staje się częścią nich, dlatego pomimo wiedzy, iż powoli ich zabija są gotowi brnąć w to dalej, podobnie jak matka, która oddała by życie za swoje dziecko.


Nie trzymając się żadnego tematu w tym wątku na myśl przychodzi mi jeszcze kwestia emocjonalnego wczuwania się np. w bohaterów filmowych. Naturalnym jest, iż obsadzamy ich libidem i stąd jesteśmy w stanie projektować na nich swoje uczucia. Jak natomiast dzieje się to, że to co się dzieje na ekranie telewizora ma wpływ na nasze własne emocje? Libido przesyłane przez nas jest wciąż cząstką nas. To powoduje, iż podświadomość utożsamia osoby, co do których mamy do czynienia z kateksją naszego libida,       jako nas samych. Dzięki temu można wyjaśnić wszystkie kwestie związane z podnoszeniem nastroju będąc w pobliżu osób pogodnych i pogorszeniem w sytuacji odwrotnej. Również dzięki temu można wytłumaczyć zażenowanie za innych w dziwnych i niezręcznych sytuacjach, w której ktoś się znalazł. Taki jest mechanizm działania empatii.


Wrażliwość będzie więc związana bezpośrednio z ilością emitowanego libido. Im ktoś jest bardziej wrażliwy tym więcej libida projektuje, a przez to tym większe emocje wywołują w nim wszystkie odrzucenia libido, tym łatwiej się wzrusza itp. Można to bardzo łatwo zaobserwować jeśli tylko ograniczy się u kogoś wysyłanie libido (np. przez odpowiednie używki) tym mniej dotykać go będą jakieś reakcje negatywne w stosunku do niego samego. Stąd właśnie ludzie tak często w trudnych chwilach sięgają po antydepresanty.


Dodatkowo im ktoś jest bardziej wrażliwy, tym zranienie powoduje powstawanie większych introjekcji. Im większe introjekcje tym większe kompleksy. Prosty mechanizm, ale jakże wyniszczający.


Edukacja psychologiczna powinna główną rolę kłaść na naukę opanowywania swojego libida. Człowiek nowoczesny XXI wieku powinien umieć kontrolować swoją wrażliwość i siebie samego. Nie oznacza to ograniczenia emocjonalnego, a wręcz przeciwnie - umiejętność przeżywania jeszcze większych emocji wtedy kiedy to jest możliwe i potrzebne, a ograniczenia ich kiedy zachodzi taka potrzeba. Wyznacza to główny kierunek moich rozważań - metody kontroli libida.








czwartek, 6 grudnia 2012

Introjekcje, a libido całkowite


Podobnie jak fizyka klasyczna przeszła naturalnie poprzez doświadczenia takie jak efekt fotoelektryczny zewnętrzny czy wspomniane promieniowanie ciała doskonale czarnego do mechaniki kwantowej tak i neopsychoanaliza chcąc jeszcze lepiej opisywać rzeczywistość i zacząć w końcu ją kreować musi zacząć badać libido takie jakim naprawdę jest.





W analogii do Heisenbergowskiej zasady nieoznaczoności możemy podać zasadę nieoznaczoności libido. Oznacza to, iż nikt nigdy nie może podać dokładnych wartości libido, które są obsadzane, a jedynie przybliżone wartości. Dzieje się to za sprawą nieświadomości, której wpływ jest skryty. Co więcej, wynikać z niej musi, iż nigdy nie będziemy w stanie odkryć tego co nieświadome, ani w żaden sposób tego kontrolować. Podobnie jak w fizyce, gdzie każdy pomiar zaburza obserwable tak i tu każdy pomiar (zobaczenie co kryje nieświadomość) powodowałoby przejście odkrytego faktu do świadomości, więc powodowałoby uszkodzenie wielkości mierzonej co mogłoby nieść bardzo poważne konsekwencje.





To, że nie da się odkryć nieświadomości nie znaczy, że nie istnieje też metoda wpływu na nią. Oglądając ostatnio "Dark night rises - czarny rycerz powstaje" była tam scena, w której główny bohater by przeskoczyć pewną odległość musiał spróbować zrobić to bez zabezpieczeń. Wiadomo, że była to fikcja, lecz nasunęło mi to pytanie: jaka jest różnica między wytrenowanym linoskoczkiem, a zwykłą osobą, która wspięła się na górę i ma lęk wysokości. Jaka jest różnica pomiędzy wytrenowanym komandosem, który zabił dziesięć osób, a świeżo upieczonym żołnierzem na wojnie? Czemu ich nieświadomości reagują inaczej w różnych chwilach, jeśli żaden z nich nawet nie wiedział o jej istnieniu?





Są osoby, które mają fobie społeczne- boją się na przykład wyjść z domu. "Normalni" ludzie nigdy o tym nie myślą, więc pokonanie takiej fobii musi oznaczać  nie myślenie o niej. Problem więc albo jest, albo w ogóle go nie ma. Nie ma sytuacji pośredniej, iż problem jest ale się go kontroluje, a nawet jeśli może być to jest to sytuacja nie stała i szalenie niewygodna. Podobnie będzie z jakimkolwiek uzależnieniem, fetyszem czy czymkolwiek. Myślenie o czymś to obsadzenie libidem, więc żeby zerwać z nałogiem należałoby przestać obsadzać go libidem. Obsadzamy libidem to co daje nam ciekawe sprzężenie zwrotne, więc zerwanie z nałogiem może nastąpić gdy:


1. znajdziemy substytut, który da nam lepsze doświadczenia

2. dana rzecz przestanie nam odpowiadać pozytywnie




Jest to jednak opis zgoła idealistyczny. Nie uwzględnia on psychologicznego odpowiednika tarcia, czyli introjekcji i jej roli na całkowite libido.


Obsadzonemu na kimś libido, po zranieniu, trudno jest natychmiast powrócić swojej do pierwotnej formy z uwagi na bezwładność libido. Nawet jeśli ten powrót nie jest całościowy to część, która powróciła i zamieniła się w introjekcję oddziałuje na pozostałe libido „nieskażone”. Libido natomiast, które wciąż jest projektowane w formie kateksji tworzy miejsce na libido obiektu. W sytuacji normy libido całkowite jest zachowane, jednak jeśli obiekt wycofa z nas swoje libido mamy do czynienia z dziurą libidalną. Dziura ta zachowuje się jak ujemne pseudo libido. Dodatnie libido w zetknięciu z ujemnym nie ulega anihilacji, a bardziej przypomina to zamknięte linie pola magnetycznego od magnesu.







Osłony pól magnetycznych działają na zasadzie „przejmowania”, a nie wygaszania pól magnetycznych, nasuwa więc to od razu skojarzenia takie, iż może Freud miał rację i przeniesienie jest warunkiem koniecznym terapii jakiejkolwiek?


Wracając jednak do głównego wątku… tworzące się introjekcje, ale i ujemne pseudo libido powstałe po usunięciu obsadzenia z obiektu, powodują absorpcję naszego własnego libida. W ten sposób w przypadkach patologicznych może dojść do pułapki libidalnej, w której osoba poraniona, bardzo potrzebująca miłości i wsparcia unika innych ludzi i kontaktu z nimi. Wyjaśnia to np. fakt bardzo trudnego położenia dzieci z domów dziecka, którym bardzo trudno jest znów pokochać choć bardzo tego pragną.





Wniosek z tego główny jest taki, iż każdy proces pozbywania się introjekcji musi w swym źródle mieć za zadanie priorytetowe jak najszybsze wycofanie libida z obiektu. Jest to znana w psychologii metoda, gdzie nastawia się pierw pacjenta na przeżycie całkowite żalu, złości wobec kogoś, a później dopiero osłabianie tych uczuć. Opis ten teraz jednak wyjaśnia dokładnie czemu tak musi się dziać.




czwartek, 15 listopada 2012

Wstęp do fizyki libido


Jest to bardzo ryzykowny post, gdyż teoria ta jest tylko próbą opisu empirycznego naszego życia uczuciowego.


Można zauważyć pewne podobieństwo do aspektów ciała doskonale czarnego w fizyce. Możemy odpowiednio przyporządkować: 




 I - intensywność uczuć
 E - ilość przesłanego libida
 lambda - czas
 T - osoba nam bliższa (temperatura osoby - "gorąca miłość")


 Wyznacznikiem T musi być czas myślenia o kimś. Na tej podstawie można określić ilość przysłanego libido i emocje.







 Spełnione jest też prawo: E=T^4 mówiące, iż ilość przysłanego libido jest proporcjonalne do czwartej potęgi czasu myślenia o kimś.




 Wykreślając wykres zależności I(lambda) jesteśmy w stanie zobaczyć jak zmienia się poziom intensywności naszych uczuć w czasie trwania relacji. Jednak to co jest najbardziej interesujące to nie sam poziom intensywności, ale jej zmiana. Wyznaczając pochodną I(lambda) po lambda możemy wykreślić jeszcze ciekawszą krzywą, która pozwoli nam zbadać kiedy np. w czasie związku pojawi się kryzys itp. Parametry krzywej dopasować musimy znając maksimum wystąpienia "szczęśliwości" związku, oraz pewnych pomiarów T.







 Wnioski jakie wypływają z tego:



 1. Obowiązuje aspekt odwrotny
 2. Im więcej libido, tym większe emocje
 3. Im większe emocje, tym dłużej opadają
 4. Nie tylko ważna jest intensywność, ale też jej zmiany
 5. Czas okresu zmian intensywności
 6. Pesymistyczna wizja zmian emocjonalnych


 Im więcej libido przesyłamy, tym później występuje moment kulminacyjny maksymalnej intensywności. Osoba zafascynowana czymś potrafi dłużej czerpać przyjemność z czegoś, niż osoba, która tylko coś lubi. (Patrz: uzależnienia).


 Mam więc bardzo dokładny opis matematyczny, ale wciąż wnioski są zbyt nikłe... Teoria libido daje nam ogromne możliwości opisu dosłownie wszystkiego. Ostatnio widziałem w DDTVN wywiad, w którym kobieta, która straciła męża mówiła, iż bardziej boli strata kogoś kogo wciąż się kochało i kiedy żyło się szczęśliwie, niż kogoś z kim się już zerwało. Wyjaśnienie było oczywiste: część libido zostało przesunięte na męża i wraz z nim bezpowrotnie utracone. Jednak nie chcę poprzestawać na możliwościach wyjaśnienia zjawisk - chcę je sam kreować, być "panem siebie". Nie tylko rozumieć zachodzące procesy, ale móc je kontrolować, samemu na nie wpływać... Często jednak wydaje mi się, że jakakolwiek ingerencja w struktury podświadomości powinna być traktowana jako aksjomat czy dogmat.

Masa libido


Przy okazji ostatniego tekstu "Cytaty z Freuda" napotkałem na ciekawe stwierdzenie, iż zwiększona masa libido doprowadza do nerwicy. W tekście tym postaram się opisać czemu tak jest, przeanalizować wszystkie symptomy oraz ich genezę, oraz wydedukować jakieś wnioski odnośnie tego.



 Zwiększona masa libido powoduje powstawanie nerwicy. Przez co zwiększa się masa libido? Poprzez brak obsadzenia na innych osobach, rzeczach. Jakie są jej objawy tego stanu?


 1. Zaniżone poczucie własnej wartości. Zdefiniowane jako przeświadczenie o tym, iż inni nie chcą obsadzać libido na mnie. Co jest oczywiste.

 2. Dążenie do kompensowania poczucia własnej wartości osiągnięciami. Związane to jest tylko i wyłącznie z podziwem od innych osób.

 3. Wypadanie z ról społecznych. Bardzo ciekawa obawa przed potwierdzeniem swoich przekonań.

 4. Nadużywanie systemu medycznego i diagnostyki. Przekonanie o własnej chorobie wywołane jest przez zwiększone libido oraz związane jest to z wymuszeniem zainteresowania własną osobą. W tym może zawierać się chęć posiadania śmiertelnej choroby.

 5. Uzależnienia. To wiadome.

 6. Izolacja w domu. Podobnie jak punkt 3.

 7. Samobójstwa.

 8. Apatia. I nad tym punktem chciałbym się trochę więcej zatrzymać.




 Apatia jest brakiem motywacji. Co motywuje ludzi? Zawsze uczucie radości, zmotywowania pojawia się, gdy przelewamy libido na daną rzecz/osobę. Jeśli jest one uwięzione w nas apatia jest naturalnym stanem rzeczy. Warto zaznaczyć, iż libido można przelać na to co fizycznie zrobiliśmy (np. przekopany ogródek, zbudowany domek z piasku) lub na to co zdołaliśmy stworzyć (np. napisanie wiersza, zrozumienie czegoś, rozwiązanie zadania). Stąd prosta odpowiedź czemu wysiłek fizyczny jest równie męczący co wysiłek umysłowy.




 Freud postulował coś bardzo niepokojącego, iż nie da się zmierzyć tej nadwyżki libido choć jest ona przeliczalna:



 Co mówimy komuś w depresji? Znajdź sobie pasję, spotkaj się z kimś, zainteresuj się czymś, pobądź z ludźmi, nie bądź sam, odnajdź Boga - czyż nie jest to nic innego jak obsadzenie swojego libido na czymś/kimś? Są to dobre rady, czy to jedyny sposób by żyć i być szczęśliwym?




 Chyba tak. Bardzo ważną rzeczą jednak jest, by nauczyć się nie myślenia. To znaczy myślenia tylko o chwili obecnej i nie wyciągania wniosków. Zbyt często coś nas przytłacza tylko dlatego, że boimy się konsekwencji. Jak nie myśleć? Jak wyciszyć siebie? To jednak pewne osobne kwestie.




 Temat, który nurtuje mnie jest następujący: jeśli nie da się w normalny, naturalny sposób usunąć nadmiaru libido z jakiegokolwiek sposobu to czy jest jakaś metoda, by ograniczyć lub ukierunkować libido tak, by pozwalało w sposób chociażby zadowalający funkcjonować w społeczeństwie. Kierunek ten myślenia trochę mnie przeraża, gdyż jest to droga okrężna i nie prowadząca do celu, jednak są sytuacje, gdzie metoda "ujarzmienia" libido okazała by się zbawienna. Z założenia jednak metoda ta niesie w sobie pewne niebezpieczeństwo oddalenia kogoś od właściwej dyspozycji libido. Jednak kończę te teoretyczne rozważania.




 Zastanówmy się co pozwala ludziom nie obsadzać libida? Co absorbuje ich uwagę, chęci życiowe, odciąga od innych? Alkohol, używki, narkotyki - ludzie tacy całe swoje życie opierają na narkotykach, które pomagają im w ujarzmieniu swojego libida. Pustelnicy? Skupiają swoje życie na Bogu, przelewają na niego swoje libido. Jest rzeczą oczywistą, co jest dowodem na istnienie Boga, iż tylko dzięki niemu żyją. Psychozy? Ucieczka osób psychicznie "chorych" w świat swoich fantazji. Wygląda to na to, iż nie ma wyjścia: normalne życie - choroba psychiczna...




 Pomyślmy logicznie. Zbiera nam się libido... albo możemy je rozdzielić na inne podmioty, albo...? Albo moglibyśmy części się pozbyć, lub moglibyśmy je jakoś obniżyć. Jeśli libido możemy w wolnym skojarzeniu utożsamiać ze świadomością to wszelkie zabiegi ograniczające świadomość pozwalają na taką "poprawę" życia. Znane są dwa takie zabiegi: lobotomia i elektrowstrząsy. Oba jednoznacznie negatywne.

Cytaty Freuda 1






Libido w pewien sposób przypomina fizycznie znane energie. Mamy zasadę zachowania libido (jak i energii), jego ilość może być definiowana typowo somatycznie. Pozostaje kwestia dodefiniowania energii w fizyce i psychologii, ale to nie jest istotne. Ważniejsze jest to co wspomina Freud, czyli znane cechy energii. Kateksja energii i jej swobodna odmiana przypomina bardzo energie kinetyczną i potencjalną. Także i tu więc mamy podobieństwo tych energii do siebie.











 Libido jako wzmocniona obsada chorej części ciała jest zaskakującym stwierdzeniem. Oznacza to, iż libido ma pewne funkcje zdrowotne lub wspomagające procesy holistyczne. Jest jasnym, iż tłumaczy to efekt Placebo, tak bardzo istotny efekt współczesnej medycyny. Trudno coś więcej powiedzieć o tym, gdyż zagadnienie to nie jest jeszcze w pełni poznane.











 Bardzo często dziś wszystkie choroby definiuje się jako mające swój początek w "złych genach". Jest to wspaniała wymówka na coś co nie umiemy wytłumaczyć. Podobnie jak wszystko co dotyczy człowieka możemy powiedzieć, iż zależy od psychiki, tak wszystko co dotyczy somatycznej sfery ludzkiej egzystencji możemy zrzucić na genetykę. Oczywiście jest to działanie bezsensowne i prowadzące do regresu, a nie wskazujące na postęp. Freud jak widać brał również działanie genów na psychikę człowieka pod uwagę, jednak starał się jak mógł wyleczyć to co do wyleczenia było możliwe. I tylko taka postawa jest słuszna.











 Widać tu, iż teoria introjekcji i myśl Freuda są zbieżne, a nawet identyczne. Nazewnictwo nadałem ja, lecz teoria była już znana za czasów Freuda jednak mało rozwinięta. Nie w pełni opisana.











 Ciekawe są tu dwie rzeczy. Pierwszą jest określenie: "zwiększenie masy libido". Oznacza to, iż można określić i fizycznie policzyć libido. Druga, równie szokująca informacja, to ta mówiąca, iż nadmiar libido może doprowadzić do wybuchu nerwicy. Są dwie możliwości według mnie żeby to się stało. Albo mamy do czynienia już z procesem chorobotwórczym, który powoduje zwiększenie tego libido, albo zbyt wiele treści nieświadomych zostało uświadomionych zbyt nagle, co naruszyło równowagę psychiczną. Naturalny proces zwiększania masy libido podczas rozwoju świadomości nie wpływa negatywnie na zdrowie psychicznie, a wręcz przeciwnie.











 Teoria wygląda bardzo ładnie i prawdopodobnie jest dobra, lecz największą jej wadą jest czas trwania tego procesu tak skrótowo opisanego powyżej. Mało kto, poświęci nawet dwa lata życia na nawet codzienne godzinne spotkania okraszone masą wydanej gotówki na efekty, kiedy w terapii behawioralnej można dojść do wyników podobnych w parę tygodni.











 Mój ulubiony cytat pokazujący jak bardzo Freud chciał pomóc ludziom psychicznie chorym i jakie wiązał z tym nadzieję...

Notatki z "Narcyzmu..."

Zamieszczam tu notatki wraz z krótkim komentarzem z dzieła: "Narcyzm pierwotny" Dessuanta.




"Rozdział energii między obiektem i "Ja" może być nierówny, ale całkowita ilość energii do dyspozycji jest skończona. Porównując to z transakcjami bankowymi, możemy powiedzieć, że kiedy mamy kapitał zainwestowany w dwie grupy akcji, trzeba wycofać go z jednej grup, aby móc więcej zainwestować w drugą."
O skończonej ilości libido




" Freud w swoim artykule o narcyzmie przyznaje, że hipoteza o narcyźmie pierwotnym jest łatwiejsza do udowodnienia na drodze logicznego rozumowania niż w bezpośredniej obserwacji. Jako przykład podaje zachowanie rodziców wobec dzieci. Uważa, że w czułości rodzicielskiej można odnaleźć odrodzenie się „od dawna porzuconego" własnego narcyzmu. Przecenianie miłosne dziecka byłoby oznaką narcystycznego przeceniania siebie przez rodziców, płynącego z fazy ich pierwotnego narcyzmu."
O projekcji własnego libido na dziecko.




". W ten sposób według Freuda miłość rodziców do własnych dzieci nie jest niczym innym jak "ich narcyzmem, który się odradza i który pomimo przemiany w miłość obiektu manifestuje, że nie utracił swojej dawnej natury"."





"Kciuk, który jest ssany, zaspokaja oralną strefę erogenną i sam z kolei staje się strefą erogenną, mniej jednak obsadzoną niż usta: „Niewystarczalność tej drugiej strefy - zauważa Freud - będzie jednym z powodów prowadzących dziecko na poszukiwanie obszaru o ekwiwalentnym znaczeniu: ust innej osoby. «Szkoda, że nie mogę samo się pocałować» - mogłoby powiedzieć dziecko...". „Trwonił daremne pocałunki uwiedziony zwodniczą falą! " - mówi Owidiusz o Narcyzie, który wiedział, że to, czego pożąda, ma w sobie."
Wyjaśnienie faktu, czemu pocałunek jest uznawany symbol przywiązania, bardzo bliskiej relacji miłosnej.




"Dorosły mężczyzn przenosi na wybrany obiekt seksualny swój narcyzm pierwotny. Wyjaśnia to na przykład przecenianie seksualne obiektu, tak charakterystyczne dla miłosnego pożądania. Przecenianie, leży u źródeł miłosnej pasji, jest nim zrzeczenie się libido, podczas którego Ja zdaje się opróżniać, niekiedy boleśnie, ze swojego libido na korzyść obiektu (ten stan dobrze opisał Goethe w Cierpieniach młodego Wertera)."
Bardzo ciekawe uzupełnieni moich rozważań na temat ZZL.




"Osoby stale poszukujące miłosnego karmienia, aby zaspokoić swój narcyzm, uwodzą właśnie tych, którzy są gotowi zrzec się własnego libido narcystycznego na korzyść drugiej osoby, nie żądając nic w zamian. U niektórych mężczyzn tę potrzebę poświęcenia się uzasadnia urok, który wywierają takie nieprzystępne i zimne kobiety."
Dlaczego kobiety wolą tych "złych". Obsadzanie libidem.




"Jednak kobieta dokonująca narcystycznego wyboru obiektu może doznać pełni miłości obiektualnej dzięki macierzyństwu. Dziecko według Freuda <>. Te kobiety będą chciały, żeby wszyscy zachwycali się ich potomstwem, mając nadzieję, że część tego podziwu zostanie też skierowana na nie. Nawet w obecnych czasach wartość społeczna kobiety jest związana z jej macierzyństwem."
O tym dlaczego młode matki cały czas mówią o dzieciach.




"Jedno¬cześnie zaspokojenie narcystyczne płynące z opieki matczynej, które utwierdza dziecko w jego zdolności do bycia obiektem miłości, będzie bazą dla poczucia własnej wartości. "
Te same wnioski, do których doszedłem.




"Freud na podstawie obserwacji twierdzi, że kiedy chodzi o libida, człowiek nie może zrezygnowa z „satysfakcji, której raz doświadczył" i dlatego narcyzm nie znika całkowicie, lecz zostaje przemieszczony do ideału Ja, ze szkodą dla Ja dziecięcego. "
Bardzo martwii mnie to zdanieo niemożności rezygnacji...




"Poprzez identyfikację z obiektem idealizowanym "Ja" może wzbogacić się o cechy tego ostatniego, introjektując je. "
Teoria introjekcji.




"Wreszcie, poczucie własnej wartości karmi się satysfakcją libido związanego z obiektem. Jeśli <>. Jest to szczególnie dobrze widoczne u dziecka, które łatwo traci poczucie własnej wartości, tracąc miłość tego drugiego, i odzyskuje je, gdy znowu jest kochane."
Potwierdzenie poprawności mojego zdefiniowania poczucia własnej wartości na mocy ZZL.




"Freudowskie pojęcie ilościowej równowagi libido. Dość często akceptowana reguła oscylacji ilościowej libido na zasadzie naczyń połączonych, nie wyjaśnia niektórych faktów. Na przykład wydaje się czymś oczywistym, że aby dać do dyspozycji obiektowi wystarczającą ilość libido, trzeba przede wszystkim we właściwy sposób obsadzić siebie samego. Grunberger zauważa, że jeśli można powiedzieć, że Narcyz kocha siebie, to trzeba doprecyzować, że kocha źle i dlatego jest niedostępny dla innych"
Prawdopodobnie nie bierze autor pod uwagę tego, iż obiekt obsadzany, też obsadza nas.




" Grunberger nie podziela opinii Freuda, który uważał, że w schizofrenii libido jest zanadto skumulowane w Ja chorego ze stratą dla świata obiektów, wyjaśniając w ten sposób jego zubożenie i wycofanie się ze świata. Według Grunbergera schizofrenicznej regresji towarzyszy zubożenie libido narcystycznego. Dołącza on w ten sposób do Federna, który opisywał w procesie schizofrenicznym pełne wycofanie libido z granic Ja. Grunberger nie uznaje również poglądu, że w stanach zakochania dochodzi do zubożenia libido na korzyść obiektu. Wręcz przeciwnie, przeceniając obiekt swojej miłości, zakochany wzmacnia swoją wartość. Bycie kochanym lub szanowanym przez kogoś wartościowego podnosi poczucie własnej wartości. (Heinz Kohut również podkreśla wzrost poczucia własnej wartości jako częstą konsekwencję".
Jest to oczywiste na mocy ZZL.




"W ten sposób balansowanie między libido obiektu a libido narcystycznym nie wyraża potrzeby równowagi między tymi dwiema formami libido, ale jest raczej odbiciem „relacji dialektycznej między składnikiem popędowym a składnikiem narcystycznym"."
Rozróżnienie libida. Jedno libido w różnych formach.

Fobia


Parę razy wspominałem o fobii, ale dziś chciałbym podać pełne wyjaśnienie bazujące na zasadzie zachowania libido. Postaram się skrótowo.





 Kiedy rodzice nie opiekują się dzieckiem, wtedy wydaje mu się (słusznie, bądź nie - to nieistotne), iż rodzice nie obsadzają na nim libido. Zostaje zaburzona ZZL, co implikuje bardzo zły stan dziecka. Dziecko ma dwa wyjścia, albo również cofnąć swoje libido z rodzica, albo wyprzeć myśl o tym, że nie jest kochane. Pierwsza opcja nie wchodzi w grę, gdyż superego domaga się tego, by kochać rodziców. Jeśli inne mechanizmy obronne zawodzą to myśl jest wyparta. Dochodzi do sztucznego zapełnienia psudeolibidem własnego "ja". Te urojone libido jednak również musi spełniać ZZL, więc jeśli dziecko dodało je sobie, musi także pojawić się ujemne pseudolibido. Ujemne libido ma cechy dokładnie przeciwne. Wiąże się z nim obezwładniający strach, niepokój, brak miłości. Oczywiście nie może ujemne pseudolibido utrzymywać się na dziecku, więc dziecko przenosi je na coś co mogłoby kojarzyć się z tym, że rodzice go nie kochają. Ma to głównie funkcję taką, by myśl, iż rodzice nie obsadzają na nim libido nie była poddawana w dyskusji. Strach przed daną rzeczą, przedmiotem, zwierzęciem, czynnością, symbolem na którą przesunięto pseudolibido pozwala również oddalać dziecko od dyskusji na temat obsadzenia libido przez rodziców.




 Freud pisał, iż nerwice biorą się z zahamowania przez ego popędów. Wtedy libido, które miało być obsadzone przez popędy musi znaleźć ujście w innych rzeczach. Wyjaśnienie tego faktu jest dokładnie tym samym co mechanizm opisany powyżej. Z tym, że teoria ZZL i pseudolibido dokładnie wyjaśnia motywy postępowania.
F

Żałoba i melancholia


Tekst ten jest krótkim streszczeniem oraz wyjaśnieniem teorii Freuda wydanej w 1917[1915] roku pod tym samym tytułem, zamieszczonej między innymi w książce: "Psychopatologia życia codziennego".




 Na początku następuje definicja melancholii oraz stanu żałoby:




"Melancholia pod względem psychicznym wyróżnia się głębokim i bolesnym zniechęceniem, ustaniem zainteresowania światem zewnętrznym, utratą zdolności kochania, zahamowaniem każdej sprawności, spadkiem samopoczucia wyrażającym się w formie zarzutów i pretensji kierowanych pod własnym adresem, posuwającym się aż do obłędnego oczekiwania kary."

"Żałoba wykazuje te same cechy, poza jedną - w wypadku żałoby nie pojawia się zaburzenie samopoczucia."




 Mając zdefiniowane pojęcia główne można z grubsza powiedzieć na czym polega rola żałoby, oraz czym różni się ona od roli melancholii.



 W przypadku żałoby, gdy po dowiedzeniu się, że ukochana osoba nie żyje następuje wycofywanie libido ze związków jakie łączyły nas z tą osobą. Libido wg szerszej koncepcji jungowskiej jest bardzo ogólną energią psychiczną. Można sobie utożsamiać ją z pewnym zaangażowaniem emocjonalnym, z zakochaniem itp. Libido jest jak coś namacalnego - musi być gdzieś ulokowane, nie może się nagle nigdzie rozpłynąć. Stąd np. często rozbitkowie na bezludnej wyspie tworzyli sobie obiekty człowieko-podobne i do nich mówili, śmiali się z nimi i traktowali ich jak ludzi. Innym przykładem może być też wielka miłość ludzi starszych i opuszczonych do zwierząt. Libido po śmierci kogoś zazwyczaj chce być przeniesione na inną osobę. Przeciw wycofywaniu libido powstaje silny opór, który w przypadkach granicznych może doprowadzać do halucynacyjnej psychozy życzeniowej. Opór ten jest zjawiskiem normalnym i z czasem jest coraz słabszy. Każde ze wspomnień oraz oczekiwań związanych z libido jest powoli wygaszane, aż dochodzi do uwolnienia osoby od bólu z tym związanego. Melancholia różnić się będzie tym, iż nikt nie musi umierać, lecz obiekt miłości zostaje utracony (np. zerwanie z chłopakiem, dziewczyną). Kolejnym aspektem melancholii będzie obniżenie poczucia własnej wartości i zubożenie "ja", kiedy w przypadku żałoby to cały świat staje się pusty i zubożony. Osoba taka opisuje siebie jako niegodną, niezdolną do czegokolwiek, moralnie podłą, robi sobie zarzuty, obrzuca się obelgami, oczekuje odrzucenia i kary, upokarza się przed wszystkimi, ubolewa nad krewnymi, że są związani z tak niegodną osobą. Nie uważa ona, że zaszła w niej jakaś zmiana, ale rozciąga swoją samokrytykę na przeszłość: twierdzi ta osoba, że nigdy nie była lepsza.




 Oskarżenia osoby w melancholii pod swoim adresem są w pewnym sensie opisem własnym swojego stanu, stąd nierozsądną rzeczą jest im zaprzeczanie, gdyż są subiektywnie prawdziwe. Ciekawą obserwacją natomiast jest fakt, że często wiele z oskarżeń niby pod swoim adresem tak naprawdę przypisać można by obiektowi, który był (czy wciąż jest) obiektem miłości, który jest przyczyną tego stanu. Freud podaje to na przykładzie:




 "Kobieta, która na głos ubolewa nad swym mężem, iż związał się z tak nieudaczną niewiastą, tak naprawdę to jego chce oskarżyć o nieudacznictwo, pod jakimś względem."




 Obserwacja taka daje możliwość rekonstrukcji procesu melancholijnego zgorzknienia. Dochodzi do wyboru obiektu, z którym związuje się swoje libido. W konsekwencji wpływu realnej urazy, czy realnego rozczarowania doznanego ze strony ukochanej osoby następuje pewien wstrząs, którego rezultatem nie jest normalne wycofanie libido i przeniesienie je na nowy obiekt, a wycofanie libido na siebie samego. Posłużyło ono, by stworzyć we własnym "ja" utożsamienie z porzuconym obiektem. W ten sposób konflikt pomiędzy "ja", a obiektem miłości przekształca się w konflikt pomiędzy "ja", a częścią "ja" utożsamianą z obiektem. Następuje walka z samym sobą.




 Konflikt samego siebie (własnego "ja") z odszczepioną częścią "ja" utożsamianą z obiektem rozczarowania, urazy, odrzucenia przenieść się może w skrajnych przypadkach nawet na poziom sadystyczny. Fakt ten podaje Freud jako wyjaśnienie tendencji samobójczych. Nie do pomyślenia w innych przypadkach mogła by być chęć destrukcji "ja" samego siebie, które posiada przecież ogromne tendencje narcystyczne. Tak sformułowana teoria pozwala wyjaśnić tendencje "thanatos" jako, iż atak na samego siebie, tak naprawdę nie jest na samego siebie.








 Wszystko to jest tylko teorią. Nie wiemy czy tak naprawdę jest czy nie (a raczej tak nie jest) jednak nie ma to znaczenia. Podobnie jak w naukach ścisłych teoria jest teorią dobrą kiedy opisuje w miarę poprawnie dane stany czy zjawiska tak teoria w psychologii/psychiatrii będzie przyzwoita kiedy za jej pomocą jesteśmy w stanie opisać mniej lub bardziej poprawnie stany tak bardzo subiektywne przepełnione zawsze ogromnymi uczuciami i emocjami.

Libido cz. 1


Czym jest libido? Bardzo trudno podać jednoznaczną definicję. Jest to pewna energia psychiczna. Jakie cechy ma libido? Naturalnie chce się rozprzestrzeniać, jest skończone, a jego ilość definiowana jest przez fazy rozwoju człowieka. Może być utożsamiane z "pierwiastkiem życiowym". Obsadzamy nim inny osoby, a one obsadzają nas. Jego ilość możemy sztucznie powiększyć - mowa wtedy o pseudolibidzie lub o libidzie urojonym. Wszystkie "choroby" psychiczne i nieprawidłowości w życiu psychicznym człowieka wynikają z nieprawidłowego zarządzania libidem. Libido może obsadzać innych ludzi, części ciała, a nawet wyobrażenia i wspomnienia. Bardzo odchodzę w tej definicji od stereotypowego pojmowania libido jako popędu seksualnego.




 Jest jeszcze jedna bardzo ciekawa funkcja libido, którą podał Freud, lecz nigdy chyba nie wchodził głębiej w jej znaczenie. Twierdził, iż podczas choroby libido zaczyna obsadzać chorą część ciała. Skąd to wiadomo? Na przykład kiedy coś nas bardzo boli, mamy ogromną ranę - zanika wtedy popęd seksualny, zanikają fetysze, nie przejawiamy ogromnych uczuć miłości do innych, a raczej koncentrujemy się na ranie. Jednak pytanie, które się nasuwa brzmi: "po co libido obsadza chorą część ciała?". Odpowiedź jest jedna- tak jak białe krwinki podróżują do rany, by ją uzdrowić tak i libido musi mieć funkcje "naprawcze" uszkodzonych części ciała.




 Jest to odważna teoria, ale postaram się udowodnić, iż jest prawdziwa. Musimy pierw jednak zastanowić się co nam daje fantazjowanie? Fantazje są przyjemne, więc musi dochodzić do ich obsadzenia libidem. Wyobrażając sobie daną rzecz dostajemy od niej pseudolibido dodatnie, które zachowuje ZZL. Dostajemy więc mechanizm, który może uchodzić za perpetuum mobile psychiki. Wyobrażenia zapewniające wszystkie potrzeby psychiczne człowieka. Wiele ludzi, którzy mówią do siebie, którzy są zamknięci w sobie, z nikim nie rozmawiają, izolują się wpadło w pułapkę tego mechanizmu. Są dla siebie samowystarczalni pod względem psychologicznym. Ważny wniosek jest taki, iż możemy libido przenosić wyobrażeniem.




 Więc jak jesteśmy chorzy i jesteśmy przekonani o tym, iż wyzdrowiejemy obsadzamy wtedy libidem wyobrażenie, a to wyobrażenie popycha libido do chorego miejsca. Gdzie się to pojawia i z czym ma to związek? Wizualizacje, odgrywanie scenek np. w terapii Gestalt, pozytywne myślenie, afirmacje, samospełnienie się wróżb. Często też ludzie mówią o wybaczeniu myślowym- "wybacz komuś w myślach, udawaj, że tak jest, a w końcu uwolnisz się od urazy do tego człowieka". Kolejnym związkiem będzie akupunktura, akupresura, masaże - wszystko to ma na celu wywołać lekki ból, by więcej libida dopływało do chorego miejsca. Podobnie nakładanie rąk przez szamanów, lub chwytnie się za bolące miejsce po upadku - znów chodzi o skierowanie libido w uszkodzoną część ciała. Podobnie można wytłumaczyć lepsze samopoczucie po wysiłku fizycznym. Lekkie niszczenie mięśni powoduje "rozpłynięcie" się libida po całym ciele. Energia chi/ki/qi, bioenergoterapia - pomijając ich okultystyczną teorię może mieć pojęciowy związek z tym o czym piszę nieskładnie wyżej. Sylwoterpia (przytulanie do drzew), również nie musi być takie głupie na jakie wygląda. Rośliny rzeczywiście mogą przekazywać nam libido. Stąd ludzie tak lubią przyrodę, trzymają kwiatki w domu, a lecznicze okłady z liści kapusty są do dziś stosowane przez starsze osoby, nie wspominając już o ziołach. Kolejnym argumentem może być fakt, iż libido podczas snu jest wycofywane na siebie. Kiedy jesteśmy bardzo chorzy śpimy dłużej, by to wycofane libido mogło dłużej działać. Znane jest powiedzenie, że sen przynosi ukojenie i fizyczne i psychiczne i najszybciej dochodzimy do zdrowia podczas snu.




 Jest to jedyne wyjaśnienie działania efektu placebo. Zawsze mnie to zastanawiało, jak coś co nie ma wartości medycznej może komuś pomóc. Nikt nie umie na to odpowiedzieć, a ludzie wciąż zażywają leki, które mają wartość niewiele większą od placebo. Teraz mam olbrzymią teorię, która jeśli będzie udoskonalona będzie mogła pomóc całej ludzkości. Placebo więc będzie wyobrażeniem, które kieruje libido w chore miejsce. Może to działać także w drugą stronę - jako efekt nocebo. Żaden lekarz nie przeprowadzi niebezpiecznej operacji na pacjencie, który jest przekonany, iż umrze. Podobnie podanie leku w ramach terapii, na którą pacjent się nie zgadza może prowadzić do urojonych złych reakcji. Podobne reakcje spotyka się przy zespole odstawiennym przy uzależnieniach.




 Teoria ta daje nam również nowe światło na samookaleczenia. Po zrażeniu, libido, które do nas wraca możemy przenieść znów na inną osobę, na wyobrażenie, albo na chorą część ciała. W przypadku wyobrażenia możemy wykazać, iż ma to ścisły związek z mechanizmem obronnym: zaprzeczeniem. Np. matka, którą bije syn, widzi w nim miłego, dobrego chłopca. Co do przeniesienia na chorą część ciała - tak właśnie dzieje się w samookaleczeniu. Dodatkowo dochodzą tu oczywiście motywy introjekcyjne.




 Co do zarozumiałości, "narcyzmu" mechanizm jest następujący: brak pewności siebie -> obsadzenie się pseudolibidem dodatnim, ale ujemne idzie na innych. Stąd bierze się poczucie wyższości nad innymi i unikanie relacji z nimi, gdyż wyjawienie, iż są nam równi doprowadzi do ujawnienie fałszywości naszego obsadzenia siebie pseudolibidem dodatnim.




 Podczas snu libido wycofywane jest i skierowane do wewnątrz. Ma to funkcje naprawcze i rozwojowe. Stąd właśnie niemowlaki tak wiele godzin śpią. Wtedy ich rozwój psychiki jest tak intensywny. Co do tego jak możemy wpływać na libido. Kwestia afirmacji jest możliwa, lecz zbyt mało efektywna. Trzeba szukać innych metod, prawdopodobnie opartych na zmianach w ZZL.




 Więcej, w kolejnych tekstach...

Zasada zachowania libido

 ZZL - zasada zachowania libido. Co dokładnie to oznacza? O tym za chwilę. Pierw parę nieskładnych myśli uzupełniających do poprzednich tematów.
 
 
 
 Każda introjekcja naciskając na ego powoduje tworzenie się projekcji, które wyrażać się mogą w fantazjach czy zjawisku przeniesienia. Jedną z metod pobycia się introjekcji jest wybaczenie, które polega w najprostszym wyjaśnieniu na ponownym obsadzeniu libidem osoby, która nas zraniła (pogodzenie się, przebaczenie). Czyli: osoba nas rani - wycofanie libido - przebaczamy jej - ponownie obsadzamy nią libido. Z wybaczeniem musi związane być poczucie bycia ofiarą. O wiele łatwiej wybaczyć komuś jeśli to co zrobił nam nie zaszkodziło zbytnio, ani nas nie dotknęło w jakiś szczególny sposób. Innymi słowy jeśli skutki zranienia trwają trudniej jest nam wybaczyć. Proces wybaczania jest procesem ciągłym. Można tę introjekcję przenieść na fobię i często dzieje się tak naturalnie. Godzimy się z kimś kto nas rani przyjmując jego warunki i ograniczamy się tym samym, co powoduje fobie, lęki. Np. Rodzice nie chcą wypuszczać dziecka samego z domu z obawy o niego, te pierw buntuje się, ale w końcu ulega i ogranicza siebie co doprowadza do fobii aspołecznej. Inny przykład: straszenie, by dziecko nie dotykało psów, bo psy gryzą. Dziecko ogranicza siebie i dochodzi do lęku przeciw psom. Stan taki jednak nie jest do końca naturalny i czasem wyjawia się w postaci reaktywnej w formie chwilowego wzburzenia, furii.
 
 
 
 
 Odnośnie dzisiejszego tematu. Kluczową sprawą jaka się powtarza w teorii introjekcji jest libido. Co o nim wiemy? Na pewno libido z wiekiem się powiększa osiągając swoje maksimum w okresie dojrzewania. Widać to chociażby po tym jak często nastolatkowie zakochują się i jak bardzo potrzebują miłości od przyjaciół jak i od rodziców. Później ten wzrost nie jest tak olbrzymi, a nie wykluczam możliwości nawet regresywnych szczególnie u osób w podeszłym wieku. Libido chce być obsadzane. Nie obsadzenie libido sprawia nastroje depresyjne i na pewno nie jest to pozytywne doświadczenie. Czemu libido ma chcieć być obsadzane? Jest to związane z tym, że miłość chce się rozwijać. Na tle religijnym można powołać się na cel stworzenia człowieka przez Boga - by dzielić się miłością, a na tle zwyczajowym wytłumaczyć to można na następującym przykładzie. Podoba mi się pewna piosenka, wysyłam ją wszystkim znajomym, bo chcę się tym wspaniałym czymś podzielić z innymi. Podobnie jest z libido. Przyjmuję to jako aksjomat. Skoro jesteśmy pewni, iż libido może się powiększać to wynika z tego, iż człowiek ma pewną, skończoną ilość libido. Widać to po fakcie, iż dla dziecka całym światem są rodzice, mimo posiadania kolegów więź z rodzicami jest największa. Później nierzadko rodzice i przyjaciele są na równi, a często się słyszy jak się mówi, iż przyjaciele nastolatka to jego druga rodzina.
 
 
 
 
 Mamy więc pewną ilość libido w danym okresie życia i to libido chce być obsadzone. Jeśli tak nie jest odczuwamy przygnębienie, które jest pochodną samotności. Pisałem, iż podczas zaprzyjaźniania się z kimś następuje obsadzenie naszego libido na nim. O czym jednak nie pomyślałem, to przecież fakt, iż również ta druga strona obsadza swoje libido na nas. Więc idealnie nasze libido zawsze jest zachowane!  Możemy śmiało nazwać to jakże istotne prawo psychologiczne zasadą zachowania libido. W warunkach normalnych, gdy człowiek jest szczęśliwy, całe jego libido jest obsadzone, ale też inni obsadzają na nim swoje libido tak, że całkowita ilość libido jest zachowana. Wiem, że to może wydawać się szalenie abstrakcyjne, ale zaraz przykłady pokażą niesamowitą słuszność tych tez. Każde odstępstwo od ZZL prowadzi do pewnych nieprawidłowości w życiu psychicznym.
 
 
 
 
 Wiemy, iż brak pewności siebie wynika przeważnie z tego, iż rodzice w dzieciństwie krytykowali je, ganili zamiast chwalić itp. Oto co pisze osoba, która teraz kompletnie nie radzi sobie w życiu:
 
 "dreczyli mnie, bylam kozlem ofiarnym
 mialam chyba depresje
 ogolnie nie radzilam sobie
 ojciec mnie strasznie wkurwial, czepial sie wszystkiego, o byle gowno robil awantury, wiesz, niby przykladna rodzina, nikt nie pije nie zdradza, ale ciagle czepianie sie, wyzywanie i ponizanie robi swoje, szczegolnie takiemu wrazliwemu dziecku
 
 co, mam sie cofnac w czasie i zmienic to, w wieku 5 lat zadzwonic na policje i odseparowac sie od ojca i zmusic matke, zeby nie pracowala po 12 godzin, nie studiowala tylko sie mna zajela? nie sadze
 
 niby dobre, ale tak naprawde chujowe. nie potrafila powiedziec ojcu, zeby wypierdalal z domu i wrocil, jak sie wyleczy ze wscieklizny
 nienawidze go, szczerze
 
 zjebal mi zycie
 nawet nie wiesz jak sie przez niego czulam
 mialam lęki juz jako dziecko
 
 moze ktos inny by to zlal, ale nie ja, ja sobie nie radzilam
 emetofobie
 potem doszedl lęk przed odrzuceniem
 
 taka chec bycia dla ludzi waznym, chec uwagi
 
 pajaki to ponoc jest ukryty lek przed mezczyznami - w sensie przez ojca
 bo byl tyranem
 
 ciagle sie czepial, nic mu nie pasowalo, ze zle smaruje kanapke, ze zle sie na niego patrze, ze za duzo zuzywam wody, srajtasmy, Boze, o wszystko sie dopierdalal. mial ataki szalu z gownianych powodow
 
 chodzi o utrate kontroli. wtedy nie mialam nad niczym kontroli i teraz chce miec nad wszystkim
 
 i serio by mnie nie bylo, gdyby ktores tabletki okazaly sie byc jakimis psychotropami, albo na serce. ale nikt w domu wtedy nie zazywal, byly tam antybiotyki, jakies witaminy, przeciwbolowe, przeciwzapalne, jakies pewnie po terminie, na jakies infekcje np drog moczowych i wiele innych
 
 aha i pamietam z dziecinstwa ze chcialam miec jakas chorobe smiertelna, zeby sie wreszcie mna nalezycie opiekowali, a potem umrzec, na zlosc im i dla wlasnej ulgi. rysowalam cmentarze, wlasny grob z datami
 nie bardzo rozumiem
 w sumie podoba mi sie okreslenie ciezki przypadek i w ogole ze cos mi powaznego jest, ale fakt, ze mnie PORZUCIL wcale mi sie nie podoba
 
 no ale widzisz paradoks? chce wyzdrowiec, ale chce byc chora, bo potrzebuje opieki, dlatego, ze wlasnie jestem chora
 
 no wiem przyjezdzam, ojciec juz jak mysz cicho, cos mi sie nie podoba to czyms pierdolne, ojciec jak tyko cos przypadkiem zacznie sie czepic (a zdarza mu sie) to rozjebuje jakis talerz albo szklanke i po nim jade rowno. bez powodu tez po nim jade. po matce zreszta tez. chociaz mi pomaga
 
 robie mu na zlosc, skoro tyle czasu sie staralam i nic, to teraz sobie to odbijam, zeby tamto czepianie nie bylo na darmo
 
 oni sa zli, smutni, wystraszeni, wsciekli, czasem przyjmuja to na klate i siedza cicho"
 
 
 
 
 Mógłbym jeszcze długo cytować, ale to nie pora. Kontynuujmy rozważania. Więc, pewność siebie może zostać zachwiana w dzieciństwie. Co potrzebuje młody człowiek? Co potrzebowała ta dziewczyna, którą wyżej cytowałem?
 
 
  • czasu z rodzicami
  • zainteresowania z ich strony
  • opieki
  • troski o nią
  • ich miłości
 
 
 
 
 
 W czym zawiera się to wszystko? W jednym prostym: libido...Każde dziecko bezwarunkowo kocha rodziców, obsadza na nich libido i musi, absolutnie musi, też dostać od nich obsadzenie. Jeśli dziecko jest kochane, rodzice zajmują się nim, opiekują to jest przekonane, że ktoś je kocha cały czas i raczej będzie pewne siebie. Jednak jeśli tak nie będzie, to nie będzie o tym przekonane i będzie cały czas potrzebować tego zwrotnego obsadzenia, które znajdzie np. wsród znajomych. Osoba taka przy znajomych będzie pewna siebie, ale przy nieznajomych będzie bardzo zamknięta w sobie.
 
 
 
 
 Możemy więc już określić czym jest pewność siebie. Jest to jedyna ścisła definicja jaka powstała na świecie.  Pewność siebie jest to przekonanie o tym, iż ludzie chcą obsadzać na mnie libido, czyli o tym, że chcę mnie kochać.  Jeśli rodzice zajmowali się dzieckiem, kochali je, rozpieszczali, troszczyli się o nie, to to przekonanie będzie bezwarunkowe w przyszłym życiu.
 
 
 
 
 W bardzo wielu dramatach przedstawia się cierpienie osoby nieszczęśliwie zakochanej, czyli kochającej kogoś bez wzajemności. Stąd tak bardzo jest to bolesne, gdyż ZZL mówi, iż libido powinno być zachowane, a jeżeli tak nie jest to olbrzymie cierpienie i samotność pomimo masy znajomych w około jest tym co niszczy człowieka. Oh ile młodych ludzi zabiło się zafascynowanych lekturą "Cierpienia młodego Wertera" i jego wielkim cierpieniem niespełnionej miłości. Może dzięki zrozumieniu procesów jakie tym rządzą i teorii libido będziemy w stanie uchronić wiele młodych osób.
 
 
 
 
 Na koniec parę przykładów o prawidłowej definicji pewności siebie.
 
 
 
 -publiczność bije brawo, czym zachęca kogoś do większej pewności siebie. Pokazują tym, iż obsadzają na nim swoje libido, by czuł się mniej stremowany
 -właśnie dlatego empatia jest głównym czynnikiem bycia dobrym terapeutą
 -stąd przytulanie jest fizycznym pokazaniem obsadzenia libido
 -wyjaśnić można tak zwiększoną niepewność przy podrywie dziewczyn: bojaźń przed odrzuceniem i potwierdzenie przypuszczenia, o niechęci obsadzania na mnie libido
 -stąd przekonanie Junga, iż człowiek prawdziwie wierzący nigdy nie potrzebuje psychiatry
 
 
 
 
 
 
 Tyle na dziś. Zmierza to wszystko w bardzo dobrą drogę, a teoria wydaje się świetna. Czas na zastosowanie teorii w praktyce do wyleczenia wszystkich zranień! :)

środa, 14 listopada 2012

Mechanizmy obronne


W psychologii wyróżnia się dziesiątki mechanizmów obronnych. Pewny opis ich można ściągnąć stąd. Postaram się go przeanalizować. Podkreślać będę fragmenty, na które szczególnie warto zwrócić uwagę oraz niekiedy skuszę się na mały komentarz.


 Nim to się jednak stanie należy wyjaśnić czym są mechanizmy obronne oraz jaki jest ich związek z introjekcjami. Introjekcje są przyczyną wszystkich mechanizmów obronnych. Są to reakcje na nacisk ze strony introjekcji, które chcą "przedostać" się do świadomości. Pragnę przypomnieć, iż nacisk introjekcji związany jest ze zranieniem godności, a to zaś wprost połączone jest z miłością i jej funkcją w życiu człowieka. Mechanizmy obronne będą naturalną psychiczną reakcją, by obniżyć napięcie. Sztucznymi, zewnętrznymi sposobami będą np. substancje psychoaktywne.











 Mechanizmy obronne




 1. Pojęcie wprowadzone przez twórcę psychoanalizy, Zygmunta Freuda i przejęte przez współczesną psychologię. Oznacza metody radzenia sobie z wewnętrznymi konfliktami w celu ochrony osobowości (ego), zmniejszenia lęku, frustracji i poczucia winy. Na ogół są one nawykowe i nieuświadomione.
 W pewnym nasileniu występują u praktycznie każdego człowieka i pełnią rolę przystosowawczą, są niezbędne. Mechanizmy obronne są jednak zawsze zniekształceniem zachowania lub oglądu rzeczywistości, stosowane nadmiernie lub nieadekwatnie do sytuacji mogą utrudniać funkcjonowanie. Dobrze, gdy w zachowaniu jednostki jest ich duży repertuar, a ich dobór i intensywność jest zależna od sytuacji (elastyczność stosowania). Można wówczas mówić o efektywności i braku patologii związanej z mechanizmami obronnymi.

 2. W literaturze trudno jest o precyzyjną definicję mechanizmów obronnych. Najczęściej spotykane propozycje odnoszą się do funkcji, jakie pełnią obrony. Jest ona jednak zazwyczaj określana na wysokim poziomie ogólności, co utrudnia różnicowanie mechanizmów obronnych od innych zachowań człowieka. W pewnych warunkach można bowiem przypisać funkcje obronne większości zachowań ludzkich. Konsekwencją tego jest niejasny status teoretyczny mechanizmów obronnych i niewyraźne granice obszaru tego pojęcia. Interesującym próbą rozwiązania tego problemu wydają się być poznawcze definicje obron. Nie dostarczają one jednak jasnych kryteriów ich klasyfikacji. Dla zachowania wewnętrznej spójności teorii należy pamiętać, aby definiować i klasyfikować mechanizmy obronne w tym samym paradygmacie. Spotykane w literaturze propozycje klasyfikacji obron posługują się jako kryterium ich poziomem rozwojowym, sposobem działania oraz źródłem lęku. Szczególnie wartościowe wydają się być podziały dokonywane w oparciu o kryterium rozwojowe. Ich atutem jest jasna relacja względem psychopatologii, siły i zdolności ego do adaptacji względem świata. Trafność wykorzystania poziomu rozwojowego obron w celu skonstruowania ich podziału wydaje się być potwierdzona empirycznie dzięki wykorzystaniu analizy czynnikowej. Mimo, że pozwala ona wyróżnić grupy obron, obecnie nie jest jednak jasna ilość i treść tych czynników. Brak jasnych wyników badań potwierdza trudności z ustaleniem jednolitego schematu ewolucji obron dające się zaobserwować już na płaszczyźnie teoretycznej.




 Opór

 - To siły w każdym z nas, które działają przeciwko procesowi poprawy i zmiany. Wydaje się absurdalne, ale tak rzeczywiście jest: sami sobie stoimy na drodze do szczęścia, rozwoju i zdrowia. W rzeczywistości opór służy temu, żeby sobie nie uświadamiać, bo po to zepchnęliśmy tyle do podświadomości, żeby nie cierpieć.


Opór - przeciw cierpieniu. Wywołuje go uświadomienie sobie i zaakceptowanie introjekcji.


 Zdrowie psychiczne zależy od stopnia świadomości – im więcej uda nam się przełożyć z tego, co nieświadome, na to, co świadome, tym jesteśmy zdrowsi. Ale jest to proces bolesny, a naturalną funkcją psychiki jest ochrona przed bólem. Stąd opór, wyśmiewanie psychoterapeutów, stąd też wcześniejsze procesy, które skazały część naszego „ja” na istnienie w podświadomości.

 Jedynym sposobem na wydostanie się stamtąd w życiu dorosłym jest wgląd, czyli ta cudowna chwila, gdy pewne rzeczy w nas (niezrozumiałe zachowanie, nieadekwatne uczucia, dziwne objawy, powtarzające się problemy…) stają się zrozumiałe, układają w całość, uczucia idą w parze z myślami, pojawia się nowa opcja zamiast utknięcia w problemie. Niestety towarzyszy temu trudny proces, nie odbywa się bez bolesnej refleksji na własny temat, muszą najpierw dopaść nas długo blokowane uczucia. Trwała zmiana w naszej psychice nie jest efektem jednego wglądu, lecz bardzo wielu, na co potrzeba wiele czasu. Choć bywa, że coś się radykalnie zmienia pod wpływem jednej tylko chwili olśnienia. I niestety nikt nie ma na to monopolu, żaden genialny psychoterapeuta tego nie zrobi bez współpracy pacjenta – bez jego otwartości na to, co słyszy, bez umiejętności abstrakcyjnego myślenia na swój temat, bez odrzucenia przywiązania do obrazu siebie, bez chęci zmiany, bez umiejętności stanięcia „obok siebie” czyli równoczesnego przeżywania i obserwowania siebie. To nie takie proste i dlatego mimo najlepszych chęci każdy nieustannie musi zmagać się z własnym oporem.

 Oczekiwanie, że można zmienić życie radami, przepisami na szczęście, jest cudownym złudzeniem, w które większość ludzi chętnie wpada, by nie konfrontować się ze swoimi problemami. Ludzie chcieliby się zmienić bez dotykania bolesnych miejsc, bez zaglądania do źródeł swoich życiowych trudności, bez przeżywania smutku i złości. Na złudzeniu, że to możliwe, żeruje wiele pseudoterapii i wiele wydawnictw.

 Gdyby tak było, że od tego, co powiem, napiszę, ktoś mógłby stać się wolny od problemu lub szczęśliwy, dawno byłabym multimilionerką, nawet gdybym brała tylko złotówkę od cudownej rady. Gdyby te wszystkie poradniki walające się po księgarniach miały moc uzdrawiania świata, dawno byłby piękny i zdrowy. Niestety. Ludzka psychika rządzi się skomplikowanymi prawami a mechanizmy obronne nie pozwalają nam zmieniać swojego postępowania ot tak. Nie po to używaliśmy ich tak długo, czasem wbrew logice, by teraz szybko z nich rezygnować. Mechanizmy obronne są sposobem na uporanie się z rzeczywistością, zarówno tą wewnątrz nas jak i na zewnątrz, więc niby dlaczego mielibyśmy zaufać, że teraz będzie inaczej i rezygnować z tego, co nas do tej pory chroniło przed bólem, lękiem i uświadomieniem sobie rzeczy, których nie chcemy przyjąć do wiadomości? Oczywiście mechanizmów tych używamy bezwiednie, są one naszą „drugą naturą” i nie zdajemy sobie z nich sprawy. Jedne z nich wytworzyliśmy już we wczesnym niemowlęctwie, inne trochę później, ale też w dzieciństwie. To nic, że zaburzają obiektywne patrzenie na rzeczywistość, nie pozwalają mieć pełnego obrazu sytuacji, świadomości tego, co tak naprawdę dzieje się wokół nas – to cena jaką płacimy za zmniejszenie cierpienia.




 Status teoretyczny obron i ich klasyfikacji


 Podjęcie prób porządkowania mechanizmów obronnych wymaga uprzedniego określenia obszaru i granic tego pojęcia. Konieczne jest takie jego zdefiniowanie, które pozwoli na odróżnienie obron od innych sfer funkcjonowania człowieka. Możliwe jest to przez odwołanie się do ich jednoznacznej charakterystyki, co wymaga wskazania takiej ich właściwości, którą prawdziwie można przypisać tylko i wyłącznie mechanizmom obronnym.

 Wydaje się, że znaczna część spotykanych w literaturze definicji nie spełnia powyższego warunku.

 Grzegołowska – Klarkowska stwierdza, że większość autorów nie definiuje precyzyjnie pojęcia obron, określając je jako techniki służące redukcji lęku i/lub ochrony pozytywnego obrazu siebie bądź poczucia własnej wartości.


O lęku napiszę kiedy indziej, wartym jest jednak podkreślenia informacja o poczuciu własnej wartości i ochronie pozytywnego obrazu siebie. Kolejne potwierdzenie teorii introejekcji.


 Wskazuje na negatywne konsekwencje braku precyzyjnej definicji jakimi są niejasny status teoretyczny oraz definiowanie mechanizmów obronnych przez ich funkcję. Funkcjonalne ujęcie sprawia, że pojęcie mechanizmów obronnych może łatwo zyskać zbyt duży zakres nie różnicując obron od mechanizmów radzenia sobie. Grzegołowska - Klarkowska pisze, że przy szerokim rozumieniu powyższej definicji funkcje obronne można przypisać prawie wszystkim formom zachowania człowieka.

 Dostrzega użyteczność podejścia funkcjonalnego, zaznaczając jednak, że opieranie się jedynie na nim jest niewystarczające i postulując branie pod uwagę również struktury i determinant zachowania. Sama proponuje uznać, że mechanizmy obronne to "zniekształcenia w przebiegu procesów poznawczych, które występują w sytuacji nastawienia na ochronę "ja" lub jego antycypacji, i których celem jest ochrona "ja" przed rzeczywistym lub antycypowanym zagrożeniem. Podstawowe mechanizmy obronne mogą wchodzić w skład bardziej złożonych czynności obronnych (zaś każda czynność obronna musi zawierać w sobie podstawowy mechanizm obronny)".

 Zaproponowana definicja pokazuje, że perspektywa poznawcza wydaje się być szczególnie użyteczna w konstruowaniu precyzyjnych definicji mechanizmów obronnych. Pokazuje tym samym jak ważny jest sposób ujęcia aktywności człowieka i leżące u jego podstaw założenia, czyli paradygmat wykorzystywany przez badacza. Należy jednak pamiętać o psychoanalitycznym rodowodzie mechanizmów obronnych i zwrócić uwagę na fakt, że w perspektywie poznawczej pojęcie obron nie jest wykorzystywane w wyjaśnianiu zaburzeń. Definiowanie pojęć wywodzących się z jednej perspektywy w kategoriach innego paradygmatu niesie ze sobą zagrożenie zmiany akcentów lub znaczenia związane ze zmianą terminologii, założeń teoretycznych i kontekstu w jakim definiowane jest dane pojęcie. Konstruując definicję danego pojęcia należy także brać pod uwagę cel, któremu ma służyć dokonane w ten sposób wyodrębnienie i nazwanie fragmentu rzeczywistości. W celu zachowania wewnętrznej spójności teorii, w ramach której budowana ma być klasyfikacja mechanizmów obronnych, kryterium podziału musi zostać określone w tych samych terminach, w których definiowane są klasyfikowane elementy. Oznacza to, że poznawcza definicja obron pociąga za sobą konieczność podziału ich w oparciu o kryterium poznawcze.

 Zagadnieniu różnicy pomiędzy mechanizmami obronnymi a innymi formami aktywności człowieka szczególnie dużo uwagi poświęciła Norma Haan.
 Odróżniła je od sposobów radzenia sobie oraz dekompensacji ego. W pierwszym przypadku widzi ona zachowania celowe, elastyczne, zorientowane na przyszłość, lecz uwzględniające wymogi teraźniejszości i związane z wtórnymi procesami myślowymi i świadomością. W drugim natomiast zachowanie jest stereotypowe, powtarzające się, opierające na subiektywnych założeniach i podstawowo zdeterminowane biologicznie. Przez mechanizmy obronne rozumie ona natomiast zachowania sztywne, przymusowe, determinowane przeszłością, związane z pierwotnymi procesami myślowymi i nieświadomością. Wiążą się one ze zniekształconym obrazem sytuacji, przekonaniem o możliwości magicznego opanowania zaburzających emocji oraz gratyfikacją popędów na drodze wybiegu.




 Mechanizmy obronne ego



 1. Techniki unikania działania



 A) Wyparcie


 To jeden z mechanizmów obronnych znanych w psychologii.
 Jest to usunięcie ze świadomości myśli, uczuć, wspomnień, impulsów, fantazji, pragnień itp., które przywołują bolesne skojarzenia lub w inny sposób zagrażają spójności osobowości danej jednostki (na przykład prowokują pytania o moralność, wywołują poczucie winy itp.). Wyparcie zachodzi wtedy gdy zaspokojenie popędu (związane z przyjemnością) może spowodować – z uwagi na inne wymogi – przykrość. Wyparte myśli istnieją nadal, jednakże nie są dostępne świadomości. Wyparcie nie jest procesem jednorazowym i wymaga ciągłego nakładu energii.
 Przykład: Pracownik nie dopuszcza do siebie myśli o możliwości zwolnień grupowych, o których mówi się w firmie. Czuje się dzięki temu lepiej (zmniejszenie frustracji), ale będzie kompletnie nieprzygotowany, jeśli zwolnienia nastąpią (zniekształcenie rzeczywistości).

 Przykład: Student zapomina o terminie egzaminu. Pacjent zapomina o terminie wizyty. Wyparcie jest jednym z podstawowych pojęć psychoanalizy. Według Freuda dzieli się ono na dwa typy:

 • Tzw. wyparcie pierwotne ma miejsce, kiedy pewne przeżycia lub emocje na bieżąco są niedopuszczane do świadomości. Takie zjawiska nigdy do niej nie docierają. Wyparcie pierwotne ma miejsce raz, w bardzo wczesnym etapie dzieciństwa, kiedy z nieświadomości wyodrębnia się świadomość.
 • Tzw. wyparcie wtórne, albo następcze albo właściwe ma miejsce, kiedy zjawiska, które pojawiły się w świadomości, ale wtórnie zostały wypchnięte do nieświadomości. Wyparte zjawiska pozostają w nieświadomości dzięki mechanizmowi zwanemu cenzurą, kontrolowanemu przez superego, czasem jednak pojawiają się niespodziewanie kiedy cenzura słabnie (np. pod wpływem alkoholu, osłabienia ego, choroby, we śnie itp.), mogą też być przyczyną nerwic.

 Jednym z kierunków psychoanalizy jest więc wydobywanie wypartych wspomnień wydarzeń na powierzchnię świadomości, co ma leczyć nerwice. Do tego celu służy szereg metod, m.in.:

 • interpretacja snów
 • analiza czynności pomyłkowych
 • metoda wolnych skojarzeń
 • hipnoza

 Metody te bywają jednak zawodne. Znany jest na przykład przypadek pacjentki, u której pod hipnozą odsłonięto wspomnienie gwałtu dokonanego na niej w dzieciństwie przez ojca, podczas gdy później okazało się, że jest wciąż dziewicą (zobacz też: fałszywe wspomnienie). Również w przypadku odsłonięcia naprawdę wypartego wspomnienia nerwica wcale nie koniecznie ustępuje, choć świadomość jej przyczyn może pomóc w dalszym leczeniu.


 B) Nadmierna samokontrola

 Jest to wstrzymywanie się od negatywnych uczuć (tzw. pozytywne myślenie za wszelką cenę).



 C) Stłumienie


 Funkcjonuje także inne określenie - supresja.
 Pojęcie pochodzące z języka psychoanalizy. Jeden z mechanizmów obronnych. Oznacza ono świadome odwrócenie uwagi od pewnej - aktualnie świadomej - treści psychicznej, na skutek czego myśl ta staje się przedświadoma. Bezpośrednią motywacją stłumienia są opory moralne, których źródłem jest druga cenzura, której istnienie między świadomością a przedświadomością postulował Zygmunt Freud.


Czemu pomiędzy świadomością, a podświadomością? Bo introjekcje chcą przedostać się do świadomości, a jesteśmy ich świadomi. Cenzurą, o której mowa jest poprostu zdawanie sobie sprawy z tego, iż uświadamianie jest bardzo bolesne. Opory moralne wynikają wprost z miłości - jakkolwiek to nie brzmi.


 Przykład: W czasie rozmowy z drugą osobą przychodzi na myśl pewien drażliwy temat, który w luźny sposób łączy się z treścią dotychczasowej rozmowy. Jednakże stwierdzam, że treść nowego wątku będzie niestosowna w tej rozmowie, dlatego ją pomijam.

 D) Prokrastynacja

 W psychologii: patologiczna tendencja do nieustannego przekładania pewnych czynności na później, ujawniającą się w różnych dziedzinach życia.
 Bywa nazywana "syndromem studenta".
 Prokrastynator ma problemy z zabraniem się do pracy i odkłada jej wykonanie, zwłaszcza wtedy, gdy nie widzi natychmiastowych efektów.
 Prokrastynacja najczęściej pozostaje nierozpoznana, a prokrastynatorów uważa się za leni, przypisując im brak siły woli i ambicji. Dopiero niedawno uznano, że faktycznie jest ona zaburzeniem psychologicznym.


uh, brak komentarza heh :P niewarto...


 E) Zachowania obsesyjno-kompulsyjne


 Uporczywe nawracające myśli oraz przymus wykonania jakiś czynności to podstawowe objawy nerwicy natręctw. Objawy te pojawiają się w natężeniu patologicznym. Najczęstszą jest obsesyjna obawa i konieczność mycia rąk.
 Osoby ogarnięte tym rodzajem natręctw myją ręce kilkanaście, kilkadziesiąt, a nawet kilkaset razy dziennie. Często są tak zajęte tą czynnością, że nie są już w stanie nic innego robić. W krańcowych przypadkach myją ręce tak, że skóra na nich jest zniszczona a resztę ciała pozostawiają w brudzie.

 Czasem człowiek musi wykonać jakiś gest lub czynność. Zdaje sobie sprawę z bezsensowności takiego postępowania, często się go wstydzi, ale nie może się opanować, ponieważ narastający lęk zmusza go do wykonania rytuałów.


Typowy opis introjekcji. Proszę zwrócić uwagę na podobieństwo do np. uzależnienia..


 Charakterystyczne dla nerwicy natręctw są:

 • Obsesje - to zaburzenie związane z nawracającymi, uporczywymi myślami natrętnymi, wyobrażenia, idee, impulsy do działania.
 • Kompulsje – czynności przymusowe, rytuały są to wielokrotnie powtarzane zachowania, które mają zapobiegać jakimś mało prawdopodobnym wydarzeniom. Najczęściej wiążą się z niepokojem i lękiem, który nasila się w momencie zaniechania czynności przymusowej.
 Czasem natręctwa polegają na konieczności wypowiedzenia jakiegoś słowa lub zwrotu, kiedy indziej u osób religijnych polegają na gwałtownej chęci wymówienia jakiegoś bluźnierstwa lub plugawych słów w kościele.

U chorych na natręctwa pojawiają się myśli natrętne. Są to powstające wyobrażenia, idee, impulsy do działania, które pojawiają się w świadomości w sposób nawracający. Niemalże zawsze są przeżywane przez pacjenta jako przykre oraz pacjent próbuje się im przeciwstawić, najczęściej bezskutecznie.

Pojawiają się wbrew woli , budzą sprzeciw a jednocześnie są uznawane za własne. Myślom tym najczęściej towarzyszy uczucie obniżonego nastroju, często pacjent w celu zmniejszenia lęku uzależnia się od substancji zmniejszających lęk a także od alkoholu. Myślom tym często towarzyszą wyobrażenia, które są związane z treścią myślenia. Treść myślenia może zmieniać się w ciągu upływu lat. Te obsesje - myśli, wyobrażenia, impulsy pojawiają się w sposób powtarzający i uporczywy, wbrew woli pacjenta .

 Często kompulsje łączą się z obsesjami są jakby ich następstwem. Np. lęk przed zabrudzeniem łączy się z wielokrotnym myciem rąk. Często czynności natrętne wiążą się z pewnego rodzaju ceremonią, której przerwanie związane jest z powstaniem silnego lęku i niepokoju. Ważnym elementem zachowań kompulsywnych jest przymus. Powtarzana czynność jest wykonywana mimo, że wcześniej została ona wykonana dobrze. Związane jest to z niemożnością przeciwstawienia się natrętnej myśli bądź czynności.

 Trudno opisać wszystkie rodzaje natręctw. Niektóre z nich są uciążliwe tylko dla chorego, inne również dla jego najbliższych.

Natręctwa zwykle pojawiają się w okresie pokwitania i stopniowo nasilają się. Nierzadko pojawiają się już w okresie dziecięcym. Zwykle SA bardzo trudne do wyleczenia, a jedynie bardzo sporadycznie zmniejszają się w okresie przekwitania. Czasem pomaga zmiana miejsca zamieszkania lub pracy. Najlepsze wyniki leczenia osiąga się metodami psychoterapeutycznymi, między innymi psychoanalizą.




 2. Techniki przemieszczenia




 A) Acting - out

 W psychologii rodzaj zachowań, w których poprzez działanie wyrażane są bezpośrednio nieuświadomione impulsy. Dzięki temu można uniknąć uświadomienia sobie towarzyszących zwykle tym impulsom emocji. Acting-out jest jednym z mechanizmów obronnych, często prowadzącym do działań aspołecznych.
 Przykłady:

 • Osoba uzależniona od gier hazardowych grająca kompulsywnie w pokera,
 • Osoba uzależniona od seksu kompulsywnie masturbuje się,
 • Chuligani bijący kijami baseballowymi pierwszego napotkanego człowieka.

 Zysk psychologiczny agresora: wyładowanie się, poczucie wszechmocy, wzrost poczucia pewności siebie, rozładowanie emocjonalnych problemów.  Nieplanowanie tej agresji i szybkie znalezienie dla niej ujścia pozwala na uniknięcie niepewności, strachu i innych towarzyszących zwykle aspołecznym działaniom uczuć.

 Czasami zachowania typu acting-out (utrata kontroli nad pewnymi zachowaniami) przeplatane są zachowaniami typu acting-in (próby kontroli zachowań niebezpiecznych i impulsywnych). Np. ktoś zaczyna zachowywać się przesadnie grzecznie, przestaje się masturbować lub kompletnie unika jakichkolwiek sytuacji seksualnych. W zamian – osoba będąca w fazie acting-in – może się np. przesadnie często modlić lub poddawać się intensywnym religijnym rytuałom.


 B) Fiksacja


 Jeden z mechanizmów obronnych znanych w psychologii.

 Polega na kurczowym trzymaniu się wyuczonych mechanizmów przystosowania (myśli i zachowań), dzięki czemu nie dopuszcza się myśli, które mogłyby spowodować frustrację. Daje to krótkotrwały zysk psychologiczny w postaci zmniejszenia napięcia (co jest podstawowym zadaniem mechanizmów obronnych), jeśli zagrożenie minie, ale uniemożliwia przystosowanie się do niego.

 Wyróżnia się również tak zwane fiksacje rozwojowe. Polegają one na zablokowaniu się rozwoju emocjonalnego na pewnej fazie i braku przejścia do następnej fazy rozwojowej. W tym sensie np. w psychoanalizie używa się sformułowań "fiksacja oralna", "fiksacja analna" itd. jako określenia rozwojowej fiksacji energii libidalnej - "fiksacja libidalna" (szerzej zobacz: rozwój psychoseksualny).

 Fiksacje rozwojowe związane są z frustracją i deprywacją potrzeb charakterystycznych dla danego wieku rozwojowego. Jeśli w danym okresie jest zbyt wiele lub zbyt mało frustracji podstawowych dla danego wieku potrzeb, prowadzi to do fiksacji. W efekcie takiej fiksacji np. dorosła osoba żywić może stany wewnętrzne, dylematy, sposoby myślenia itd.
charakterystyczne dla młodszego wieku rozwojowego. Na przykład dorosły mężczyzna mieszka z rodzicami i nie przeżywa pragnień założenia własnej rodziny, związania się z inną bliską osobą, źle się czuje w sytuacjach faktycznej niezależności itp.

 Fiksacja może być także następstwem silnych frustracji życiowych i stresu, który przekracza możliwości adaptacyjne. Taka fiksacja (obok innych konsekwencji) pojawiać się może jako skutek na przykład śmierci bliskiej osoby, choroby, utraty pracy i innych nieszczęść (więcej zobacz: teoria frustracji - agresji). O sile sytuacji stresujących (stresorów) szerzej zobacz: stres.

 Przykłady:
 • Orkiestra na Titanicu podobno grała do samego końca...
 • Nie mam pracy i w związku z tym oglądam non stop TV
 • Gdy jestem zmęczony, zdenerwowany lub smutny, włączam telewizor i przeskakuję bezmyślnie z kanału na kanał.
 • Palenie papierosów może być interpretowane jako fiksacja oralna, bowiem imituje ssanie piersi (szerzej zobacz: faza oralna)
 • Na rozmowie kwalifikacyjnej lub gdy nie wiem co odpowiedzieć na egzaminie, powtarzam ciągle tę samą frazę.


 C) Inwersja


 Polega na tym, że wyparte, nieaprobowane uczucia i myśli powracają do świadomości i są rozładowane w zachowaniach wprost przeciwnych

 Przykład –

Narcyzm – ktoś zakochany w X nie może tego uczucia zrealizować, więc przenosi je na siebie.


 D) Kompensacja

 Jeden z mechanizmów obronnych znanych w psychologii, odmiana substytucji.

 Jest to wynagradzanie siebie za braki lub defekty. Daje chwilową przyjemność, ale powtarzane może spowodować utrwalenie się podświadomego skojarzenia danego defektu z nagrodą i utrudnić jego usunięcie.

 Przykład: Dziewczyna uważa się za nieatrakcyjną, więc wynagradza to sobie słodyczami. Ogólniej używa się tego terminu także w nieco innym znaczeniu, skierowania aktywności na cele podobne do tych, których nie potrafimy osiągnąć.

 Przykład: Flirt zamiast stałych związków.




 E) Zaburzenia dysocjacyjne


 Jeden z ostrzejszych mechanizmów obronnych, znany w psychologii. Pojęcie dotyczy zaburzeń określanych niegdyś jako histeryczne.
 Jest to generowanie przez nieświadomość rozmaitych (pozornych lub rzeczywistych) dolegliwości fizycznych w celu uzasadnienia niepodejmowania działań przez jednostkę lub odwrócenia jej uwagi od niechcianych myśli i uczuć. Polega na pojawieniu się objawów uszkodzenia fizycznego lub utraty kontroli, czasowej drastycznej modyfikacji cech osobowości albo poczucia tożsamości, w celu uniknięcia przykrych uczuć i myśli.

 Konwersja, zaburzenia konwersyjne (dawniej, czasem utożsamiane z histerią) w psychologii uwarunkowanie, w którym diagnozuje się u pacjenta objawy jak w zaburzeniach neurologicznych motoryki (np. spowolnienie ruchów), podczas gdy jego układ nerwowy nie wykazuje odchyleń od normy i nie można wskazać jednoznacznej przyczyny psychologicznej czy też organicznej takiej diagnozy, lub zaburzenie jest ocenione jako większe niż zwykle taka przyczyna wywołuje. Termin 'konwersja' wywodzi się z doktryny Freuda, w której jest mowa o 'konwersji' (transformacji) odczuwanego niepokoju, lęku wynikającego z aktualnej sytuacji życiowej pacjenta w pozorne (por. nerwice) lub rzeczywiste objawy fizyczne (np. drżenie, silniejsze bicie serca, i inne). Objawy zwykle ustępują po zaniku stresującej sytuacji, występują również u zdrowych jednostek, w zetknięciu się z trudnymi sytuacjami życiowymi, jednakże jeśli nie przekraczają granicy uciążliwości, działają w zdrowym organizmie w sposób mobilizujący (np. towarzyszące wydzielanie się adrenaliny).

 Niektóre odmiany zaburzeń dysocjacyjnych

 • amnezja dysocjacyjna,
 • fuga dysocjacyjna,
 • osłupienie dysocjacyjne,
 • trans i opętanie,
 • dysocjacyjne zaburzenia ruchu,
 • osobowość naprzemienna.

 W sensorycznych reakcjach dysocjacyjnych mogą brać udział wszystkie zmysły, najpowszechniejsze formy to:

 • anestezja - zanik wrażliwości czucia,
 • hipestezja - częściowy zanik wrażliwości,
 • hiperestezja - nadwrażliwość,
 • analgezja - zanik wrażliwości na ból,
 • parestezja - niezwykłe odczucia (łaskotanie, gorąco).

 Dysocjacja jest mechanizmem charakterystycznym dla osobowości histerycznej, lecz występuje sporadycznie także u ludzi nie wykazujących cech histeryka.

 Przykład 1: Nagły wrzask w celu zwrócenia na siebie uwagi.
 Przykład 2: Pracownik ma zostać zwolniony. Zaczyna go boleć noga. Kiedy znajdzie nową pracę, noga przestaje boleć.
 Przykład 3 (fuga): Opuszczenie własnego domu, połączone z utratą pamięci.


Omówiłem większość zaburzeń dysocjacyjnych w temacie poświęconym schizofrenii.


 F) Przeniesienie

 Zjawisko występujące w terapii psychologicznej, opisane po raz pierwszy w nurcie psychoanalitycznym, a oparte na mechanizmie obronnym przemieszczenia.

 Carl Gustav Jung pisze:

 „Dla każdego, kto zna praktykę psychoterapeutyczną z własnego doświadczenia, proces, który Freud określił mianem przeniesienia, często stanowi trudny problem. Zapewne nie ma przesady w założeniu, że poniekąd wszystkie tak zwane przypadki wymagające dłuższego leczenia, krążą wokół zjawiska przeniesienia oraz że – przynajmniej jak się wydaje – zjawisko to wywiera niemały wpływ na sukces lub niepowodzenie całej terapii [...] O tym, jak wielkie znaczenie przypisywał Freud zjawisku przeniesienia, przekonałem się podczas naszego pierwszego osobistego spotkania w 1907 roku. Po wielogodzinnej rozmowie nastąpiła w końcu chwila przerwy. I wtedy, ni stąd, ni zowąd, Freud zapytał mnie wprost: A cóż pan sądzi o przeniesieniu?. Odparłem z najgłębszym przekonaniem, że jest to alfa i omega metody analitycznej, a na to Freud: Zatem zrozumiał pan sprawę najistotniejszą.”

 — Carl Gustav Jung, Psychologia przeniesienia, przełożył Robert Reszke, w: tegoż, Praktyka psychoterapii. Przyczynki do problematyki psychoterapii i do psychologii przeniesienia, Wydawnictwo KR, Warszawa 2007, wstęp.

 Poglądy na temat przeniesienia skrystalizowały się – w perspektywie historycznej – na tle trwającej w latach 1912-1913 dyskusji na temat kazirodztwa. O ile Freud dostrzegał w nim jedynie życzenie seksualne, o tyle Jung widział to zjawisko w znacznie bardziej rozległym kontekście, dowodząc, że w tym wypadku chodzi o psychiczną dynamikę walki tendencji egzogamicznych i endogamicznych – walki, której punkt kulminacyjny dostrzegał w hierogamicznej koniunkcji przeciwieństw (zjednoczeniu sprzeczności, coincidentia oppositorum).

 Zjawisko przeniesienia wyrasta na gruncie związku psychicznego – w wypadku terapii związek ten tworzą pacjent i terapeuta (choć, oczywiście, zjawisko to występuje także poza terapią, we wszystkich stosunkach międzyludzkich). Wśród treści nieświadomych szczególną rolę odgrywa przeniesienie na jedno z rodziców płci przeciwnej, zatem – w wypadku syna – na matkę, w wypadku córki zaś na ojca. Przeniesienie w terapii polega na tym, że pacjent rzutuje na terapeutę swoje nieświadome myśli, uczucia, wyobrażenia, sprawiając, iż dochodzi do powstania tzw. "fantazji przeniesieniowej" – treścią tej fantazji może być to, że pacjent na przykład dostrzega w terapeucie swego ojca i tak też go traktuje, przenosząc nań uczucia, jakie ma względem ojca. Tym samym powstaje w trakcie terapii powiązanie odpowiadające pierwotnemu związkowi infantylnemu – zjawisko to Freud określił mianem nerwicy przeniesieniowej.


Bardzo ciekawe ujęcie. Introjekcja wyrażająca się w projekcji... Kiedyś będę musiał rozważyć ten temat.


 Dzięki temu pacjent może ponownie i – dzięki pomocy terapeuty – w sposób świadomy przeżyć treści dotychczas wyparte, a zatem spoczywające w stanie nieświadomości. Treści te – ponieważ nieświadome – mogły się stać przyczyną i zalążkiem nerwicy. Terapeuta obserwuje, jak spostrzega go pacjent – staje się to podstawą diagnozy osobowości pacjenta i interpretacji. Dzięki temu konflikty wewnątrzpsychiczne pacjenta mają szansę ujrzeć światło dzienne, mogą być przez pacjenta zrozumiane (uświadomione) i przez to rozwiązane (zlikwidowane).
 Przeniesienie nie jest jednak warunkiem koniecznym powodzenia terapii; może ono zapowiadać polepszenie, może zapowiadać pogorszenie, może też wreszcie nic nie znaczyć. Przeniesienie może się w końcu wcale nie pojawić – mówimy wówczas o tzw. "przeniesieniu negatywnym". Z przeniesieniem pacjenta ściśle związane jest przeciwprzeniesienie (die Gegenübertragung) terapeuty.

 G) Regresja

 W psychologii powrót do zachowania charakterystycznego dla wcześniejszego okresu rozwojowego. Powrót ten może również objawiać się na płaszczyźnie emocjonalnej (odczuwanie siebie jako dziecka, przypominanie sobie uczuć podobnych do tych odczuwanych jako dziecko, itp.).

 Regresja zachodzi głównie pod wpływem stresu, może mieć także miejsce na polecenie hipnotyzera podczas hipnozy (tzw. regresja hipnotyczna), albo autohipnozy (zob też: psychologiczna strzałka czasu).

 Regresja pod wpływem stresu jest jednym z psychologicznych mechanizmów obronnych.

 Podczas regresji człowiek czasem przypomina sobie fakty od dawna zapomniane. Bywa jednak i tak, że fakty zasłyszane (np. treść książek), lub kompletnie zmyślone objawiają mu się jako autentyczne.

 Mianem regresji swoją technikę określają zwolennicy regresingu.

 Wyróżnia się regresję psychologiczną (patologiczna) oraz adaptacyjną (funkcja relaksacyjna).

 Przykład –

 Student reaguje płaczem, wdaje się w bójki, niszczy swoją własność, zachowuje się, lub ubiera infantylnie, posługuje się słownictwem oraz wymową typową dla małych dzieci.


 H) Sublimacja

 jeden z mechanizmów obronnych znanych w psychologii, odmiana substytucji. Jest to jeden z obronnych mechanizmów osobowości, polegający na przesunięciu popędu (potrzeb, motywów) z celu, którego nie można zrealizować ze względu na niezgodność z przyjętymi zasadami, na inny, zastępczy obiekt lub czynność.


Proszę zwrócić uwagę na podobieństwo do przyczny powstania fobii.


 Przykład: 1. Boję się podrywać dziewczyny, więc piję piwo, aż skończy się impreza. 2. Zajęcie się malarstwem lub fotografią o tematyce erotycznej (akty). Osoba o skłonnościach sadystycznych zostaje pracownikiem ubojni zwierząt.

 Zygmunt Freud uważał, że cały dorobek kultury jest efektem sublimacji popędu seksualnego. Teraz wiadomo, że istnieją też inne motywacje działań artystycznych.

 Najmłodsza córka Freuda, Anna Freud uznała sublimację za jeden z dojrzałych mechanizmów obronnych obok m.in. tłumienia, altruizmu, humoru.


 I) Substytucja

 Jeden z mechanizmów obronnych znanych w psychologii.

Jest to zastępowanie nieosiągalnych celów celami łatwiejszymi, zmiana obiektu, na który skierowany jest popęd. Istnieją dwie główne formy substytucji: sublimacja i kompensacja.

 Przykład: Osoba bojąca się związków angażuje się w drobne flirty.

 Zjawisko znane również jako przeniesienie.


 J) Asceza

 Jeden z mechanizmów obronnych znanych w psychologii. Jest to mechanizm zrodzony na bazie oporu wobec własnej seksualności. Uzewnętrznia się podczas okresu dorastania, ale zaczyna się już we wczesnym dzieciństwie pod wpływem braku miłości i akceptacji ze strony rodziców. Objawia się unikaniem towarzystwa, brakiem akceptacji własnego ciała, bulimią, anoreksją, wzbranianiem się przed wypróżnieniem.


 K) Reakcja upozorowana

 To jeden z neurotycznych mechanizmów obronnych, polegający na radzeniu sobie z nieakceptowanymi impulsami przez wyrażanie przeciwstawnych im impulsów. Np.: nie lubimy szefa, lecz do niego mówimy "zrobić Panu herbatki". Inny przykład: Wylewnie gratulujemy koledze sukcesu, którego mu zazdrościmy. Osoba oglądająca pornografię staje na czele komitetu do jej zwalczania.


Jest to to samo co wyparcie.


 L) Agresja

 To w psychologii określenie zachowania ukierunkowanego na zewnątrz lub do wewnątrz, mającego na celu spowodowanie szkody fizycznej lub psychicznej.

 Wyróżniana jest m.in.:

 • agresja wroga – agresja, która ma na celu zranienie lub zadanie bólu.
 • agresja instrumentalna – agresja służąca innemu celowi niż zranienie lub zadanie bólu, np. zastraszenie, usunięcie konkurencji itp.
 • agresja prospołeczna – chroniąca interesy społeczne, obrona
 • agresja indukowana – powstająca w efekcie psychomanipulacji.
 • agresja odroczona
 • autoagresja - agresja skierowana na własną osobę

 W psychologii nie ma zgody co do przyczyn i mechanizmów powstawania zachowań agresywnych.

 Agresja w innych nurtach psychologii

 Nie wszyscy zgadzają się jednak z definicją agresji, przyjmowaną w psychologii społecznej. Niektórzy badacze rozumieją agresję raczej jako wrodzony popęd, a nie zachowanie. Tak rozumiana jest agresja w teoriach psychologii głębi, np. w psychoanalizie i teoriach pochodnych, psychologii ewolucyjnej oraz po części w neuropsychologii. Wg badaczy z tego nurtu agresja jest popędem wrodzonym, który działa podobnie jak popęd seksualny: wraz z upływem czasu dochodzi do kumulowania się napięcia popędowego, które co pewien czas musi zostać rozładowane w odpowiednim zachowaniu. Ludzie różnią się siłą popędu (czytaj: częstością aktów agresywnych) oraz dojrzałością mechanizmów, które przekładają siłę popędu (impuls popędowy) na zachowanie - czyli dojrzałością reakcji agresywnych. Badacze z tego nurtu skupiają się na opisaniu rozwoju agresji w ciągu życia oraz badaniu biologicznego podłoża agresji (np. wpływu hormonów, genów, neurotransmiterów i innych czynników biologicznych na zachowania agresywne). Zobacz też: teoria agresji wrodzonej.

 Jeszcze inne ujęcie proponuje teoria frustracji - agresji. Badacze ci są zdania, że przyczyną zachowań agresywnych są nieprzyjemne sytuacje i stany - frustracje.  W myśl tej teorii zachowania agresywne są zwykle sprowokowane przez czynniki zewnętrzne, które wywołują u ludzi nieprzyjemne stany wewnętrzne takie jak gniew, lęk, ból, nuda etc.  Instynktowną reakcją na te nieprzyjemne stany staje jest zachowanie agresywne. Badacze z tego nurtu opisywali przyczyny pojawiania się frustracji, czynniki nasilające frustrację oraz procesy poznawcze, od których zależy interpretowanie danej sytuacji jako frustrującej, w odróżnieniu od sytuacji wywołującej deprywację.


Według mnie agresja jest również tylko reakcją na introjekcje negatywną.


 3. Techniki zniekształcania rzeczywistości


 A) Dewaluacja

 Jeden z psychotycznych mechanizmów obronnych. Polega na przypisywaniu sobie lub innym osobom wyolbrzymionych cech lub właściwości negatywnych.


Robimy to po to, by w porównaniu do kogoś wypaść lepiej - podnoszenie własnej wartości....


 B) Dysocjacja

 Rozszczepienie jaźni, chorobliwe rozszczepianie się osobowości i grupowanie się przeżyć i pamięci podmiotu wokół dwu (a. nawet większej liczby) "ja", obcych względem siebie.


Skrajna forma wyparcia.


 C) Fantazjowanie

 W psychologii fantazjowaniem nazywa się mechanizm obronny, który może być rozumiany jako:

 • impuls do działania
 • zaspokojenie pragnień w wyobraźni
 • myślenie obrazowe
 • forma myślenia autystycznego
 • jeden ze składników marzeń sennych

 Najczęściej fantazjowanie jest opisywane jako odwrócenie uwagi od konkretnego zadania i zwrócenie jej na własne reakcje wyzwolone pod wpływem bodźców zewnętrznych. Fantazjowanie dzielimy na obronne – nieproduktywne i adaptacyjne – produktywne.

 Jako mechanizm obronny spełnia następujące funkcje:

 • stanowi sposób radzenia sobie z frustracją poprzez dostarczenie zastępczej gratyfikacji, dzięki czemu osoba ucieka lub oswaja się z obiektem rodzącym lęk (np. zamiłowanie dzieci do wielokrotnego słuchania tych samych przerażających bajek)
 • stanowi sposób rozwiązywania konfliktów
 • stanowi obronę przed nieakceptowanym zachowaniem

 Singer – traktował fantazjowanie jako pozytywny poznawczy składnik osobowości.

 W skrajnych przypadkach fantazjowanie może być oznaką zaburzeń psychicznych, np. zaburzeń osobowości (zwłaszcza schizoidalnych), depresji, autyzmu czy schizofrenii. Fantazje są wówczas wyjątkowo rozbudowane i dziwne, powodują osłabienie i utratę chęci nawiązywania kontaktów z ludźmi, osoba spędza większość czasu we własnym wymyślonym świecie.

 D) Nieuzasadniona generalizacja

 Przykład –

 - Co pan sądzi o tezie prof. Jana Tomasza Grossa, wyrażonej w książce "Sąsiedzi", że 10 lipca 1941 pogromu Żydów w Jedwabnem dokonało polskie społeczeństwo?
 - Dziś jest jeszcze za wcześnie, aby w sposób definitywny powiedzieć, jak przebiegał mord w Jedwabnem, kto konkretnie go dokonał. Twierdzenie, że zrobiło to polskie społeczeństwo, jest nieuzasadnioną generalizacją, określeniem publicystycznym i bardzo emocjonalnym.

 E) Idealizacja

To mechanizm obronny składający się z dwóch etapów: rozczepienie obiektu idealizacji na dwie części dobrą i złą oraz zaprzeczenie istnienia złej części i wyolbrzymienie dobrej (niedostrzeganie wad, tylko zalety).

 W wielu sytuacjach może powstać sprzeczność, gdy została zinternalizowana pewna prawda (np. zostaliśmy nauczeni szacunku do starszych), ale my postrzegamy sytuację inaczej, nie zgadzamy się z tą narzuconą prawdą bo uważamy ją za coś niegodnego szacunku.

 Przykłady:

 • życie zgodne z dekalogiem
 • szacunek do rodziców
 • patriotyzm


Znów, proszę zwrócić uwagę na wspólną cechę z przyczynamii powstawania fobii.


 F) Intelektualizacja

 Jeden z mechanizmów obronnych znanych w psychologii.

 Polega on na uciekaniu od rzeczywistych przykrych zdarzeń do przestrzeni abstrakcyjnej, dzięki czemu następuje ich odrealnienie.

 Przykład 1: (tzw. gra w psychiatrię - autentyczne zdarzenie). Psycholog z radością nazywa po imieniu wszystkie swoje zaburzenia psychiczne i rozwodzi się nad nimi. Nic jednak nie robi, żeby z nimi walczyć.

 Przykład 2: Tzw. knajpiany filozof, który z lubością rozwodzi się nad problemami świata, dzięki czemu nie musi myśleć o własnych, alkoholowych.

 Przykład 3 i 4: Uczeń z niewspółmiernym do wagi poruszanego tematu zapałem prowadzi abstrakcyjną, akademicką dyskusję. Mąż, odczuwający wzrastającą niechęć do żony, z ogromnym zaangażowaniem rozprawia np. o polityce, biznesie, itp.
 Specyficzną i niebezpieczną formą intelektualizacji jest dehumanizacja. Innym jej rodzajem jest symbolizacja.

 G) Maskowanie

 Wprowadzenie w błąd uczestników eksperymentu lub zatajenie przed nimi prawdziwego celu badań albo też wydarzeń, które w rzeczywistości zaistnieją.

 H) Projekcja

 W psychologii jeden z narcystycznych mechanizmów obronnych; przypisywanie innym własnych poglądów, zachowań lub cech, najczęściej negatywnych. Przyczyną jest większa dostępność tych poglądów, zachowań i cech u osoby, która je posiada, a tym samym łatwiejsze podciąganie pod daną kategorię.

 Przykład: 1. Matka krzyczy na dziecko. Sądzi, że dziecko jest wyjątkowo agresywne. W rzeczywistości sama jest agresywna. 2. Kobieta, której zaloty są odrzucane, odbiera zachowanie mężczyzn jako molestowanie seksualne.

 Jak zwykle w przypadku mechanizmów obronnych mamy tu dwa aspekty: uniknięcie frustracji (matka nie musi się czuć winna za niesłuszne skarcenie dziecka) i zniekształcenie rzeczywistości (dziecko cierpi i nie rozumie, czemu jest karcone).

 Badania wykazały[potrzebne źródło], że ludzie nie projektują swoich cech ani na osoby zbyt podobne do nich (mogłoby to utrudnić udowadnianie, że samemu się tych cech nie posiada), ani na osoby zbyt odmienne (wówczas teza projekcji wydawałaby się niewiarygodna). Projekcja często uzasadnia agresywne zachowania poprzez podbudowywanie wiary w agresywne nastawienie całego świata i konieczność samoobrony. Staje się to wówczas typowym symptomem paranoi.

 Projekcja wg Holmesa

 Projekcja podobieństwa — projekcja cechy własnej, nieuświadomionej. Jest to odpowiednik Freudowskiej projekcji klasycznej. Polega to na tym, że osoby, które posiadają pewne negatywne cechy, nie są tego świadome, przypisują te cechy innym w większym stopniu niż osoby świadome tych cech.

 Projekcja atrybutywna — projekcja cechy własnej, świadomej. Polega na tym, że innym ludziom przypisuje się własne uświadomione cechy negatywne. Projekcja ta jest większa wtedy, gdy osoba, której przypisuje się cechy podobne do własnych jest lubiana i ceniona.

 Projekcja panglosowsko-kasandryjska — przypisywanie innym cechy nie posiadanej przez siebie przy braku świadomości własnej cechy prowadzącej do projekcji. Projekcja kasandryjska polega na tym, że podmiot posiada nieświadome pozytywne uczucia, ale spostrzega świat jako negatywny. Projekcja ta jest odwróceniem projekcji panglosowskiej.

 Projekcja komplementarna — projekcja cechy nie posiadanej przez siebie przy świadomości własnej cechy prowadzącej do projekcji.

 Przykład. Osoba przestraszona postrzega innych jako groźnych lub osoba uległa spostrzega innych jako dominujących.

 Projekcja psychotyczna i niepsychotyczna

 Psychoanaliza rozróżnia dwa rodzaje projekcji: psychotyczną i niepsychotyczną. Ta pierwsza polega na spostrzeganiu nieakceptowanych wewnętrznych impulsów oraz ich pochodnych i zachowywanie się jakby były zewnętrzne w stosunku do ja. Projekcja niepsychotyczna polega na przypisywaniu innym własnych, nieakceptowanych zachowań i impulsów. Pojęciem pokrewnym jest identyfikacja projekcyjna.


 I) Racjonalizacja

 W psychologii jeden z mechanizmów obronnych - pozornie racjonalne uzasadnianie po fakcie swoich decyzji i postaw, kiedy prawdziwe motywy pozostają ukryte, często także przed własną świadomością.
 Dwie typowe odmiany racjonalizacji zostały nazwane "kwaśnymi winogronami" i "słodkimi cytrynami".

 • Kwaśne winogrona to uznawanie za nieważny cel, którego nie osiągnęliśmy.
 • Słodkie cytryny to wmawianie sobie, że przykre zdarzenia i sytuacje, będące naszym udziałem są w rzeczywistości przyjemne.

 Jest to także forma automatycznej obrony przed depresją - kiedy człowiek odczuwa naraz wiele negatywnych bodźców, bądź jest uczestnikiem nieprzyjemnych zdarzeń ma nienaturalnie wyśmienity humor, jest podekscytowany i tryska energią.

 Przykład –

 Wynajdujemy dobre strony ze wszech miar niekorzystnej dla nas sytuacji, lub zdarzenia, np. podkreślając korzyści zdrowotne płynące ze spacerów w sytuacji, gdy skradziono nam samochód.


 J) Rozszczepienie

To jeden z mechanizmów obronnych, polegający na podzieleniu zewnętrznych obiektów na całkiem dobre i całkiem złe. Osoba pozostająca w kontakcie z osobą stosującą rozszczepienie może nagle zostać zaklasyfikowana do jednej z kategorii i deprecjonowana lub idealizowana. Podobnie oscyluje obraz samego siebie, obraz świata, moralność itp.


 K) Selektywny brak uwagi

 Prowadzi do wymazania z pamięci nieprzyjemnych aspektów doświadczenia.


 I) Zaprzeczenie

Jeden z narcystycznych mechanizmów obronnych znanych w psychologii i psychoanalizie, pokrewny wyparciu.
 Zaprzeczanie to fałszowanie obrazu teraźniejszości poprzez nieprzyjmowanie do wiadomości realnych faktów, w celu odsunięcia negatywnych myśli i uczuć, które mogłyby się z tym wiązać. Spostrzeganie rzeczywistości zachodzi z unikaniem uświadomienia sobie jej przykrych aspektów.

 Przykłady

 1. Alkoholik, który twierdzi, że nie jest uzależniony, bo może w każdej chwili przestać.
 2. Rodzic, który nie wierzy w śmierć dziecka i wciąż czeka na jego powrót do domu.
 3. Osoba cierpiąca na nieuleczalną chorobę, twierdząca, że jest zdrowa.
 4. Przekonanie, że pomimo palenia papierosów nie zachoruje się na raka płuc ani na zawał serca "Mnie się to nie zdarzy".


 4. Techniki przyjmowania cudzych zachowań




 A) Identyfikacja

 Może być traktowana jako rozwojowa, obronna i jako uczenie się roli społecznej.

 Jako mechanizm obronny jest procesem, za pomocą którego jednostka w różnym stopniu upodabnia się do kogoś innego, utożsamia z drugim człowiekiem, przejmuje jego myśli, cele i zachowania. Bardzo wcześnie pojawiającym się w rozwoju psychicznym człowieka jest odmiana identyfikacji - identyfikacja z agresorem - traktowana jako psychotyczny mechanizm obronny.

 Gdy między poziomem aspiracji a poziomem osiągnięć zachodzi znaczna różnica, a człowiek traci widoki osiągnięcia ważnych celów życiowych, wówczas może znaleźć częściowe ich zaspokojenie w sposób pośredni, w wyniku identyfikacji. Na przykład los poskąpił komuś upragnionej pozycji zawodowej i dlatego szczególnie usilnie pragnie, by zyskały ją jego dzieci. Identyfikuje się z nimi w zakresie ich kariery zawodowej, toteż niepowodzenia odbiera jak własne porażki, natomiast sukcesy - i tu właśnie dochodzi do głosu identyfikacja jako mechanizm obronny - traktuje jak własne.

 Identyfikacja jest pojęciem używanym także w psychologii poznawczej na oznaczenie jednego z procesów pamięciowych.


 B) Inkorporacja

 Jest to mechanizm obronny, który występuje najczęściej w bardzo młodym wieku. U osób dorosłych świadczy o głębokiej regresji.

 Mechanizm ten polega na tym, iż człowiek symbolicznie wchłania, przejmuje i asymiluje cechy, reakcje, postawy i inne różne aspekty życia drugiego człowieka.

 Mechanizm ten zachodzi w sferze fantazji i to właśnie odróżnia ten mechanizm od internalizacji i introjekcji.
 Przykład: Dziecko wyobraża sobie, że dosłownie pożera matkę.

 Wg psychoanalityków ten mechanizm jest procesem charakterotwórczym i stanowi pierwsze stadium kształtowania się osobowości.


 C) Introjekcja


 Proces ujawniony dzięki badaniu analitycznemu — podmiot przenosi w fantazji obiekty i cechy właściwe tym obiektom z „zewnątrz" do „wewnątrz". Introjekcja jest bliska inkorpracji, która jest jej cielesnym pierwowzorem, ale niekoniecznie oznacza ona odniesienie do rzeczywistych granic ciała (introjekcja doją, do ideału Ja itd.). Pozostaje w ścisłym związku z identyfikacją.

 Termin „introjekcja", zbudowany przez analogię do terminu „projekcja”, wprowadzony został przez Sandora Ferencziego. W pracy „Introjekcja i przeniesienie” pisał on: „Podczas gdy paranoik wyrzuca ze swego Ja tendencje, które stały się przykre, neurotyk poszukuje rozwiązania we wprowadzaniu do Ja możliwie największej części świata zewnętrznego i czyni ją przedmiotem nieświadomych fantazji. Można zatem nadać temu procesowi, przez kontrast w stosunku do projekcji, miano introjekcji".

 Sigmund Freud podjął termin „introjekcja" i wyraźnie przeciwstawił go projekcji. Najdobitniejszym tekstem na ten temat jest praca „Popędy i ich losy”, w której jest mowa o genezie przeciwstawienia „podmiot (Ja) — obiekt (świat zewnętrzny)", jako współwystępującego z przeciwstawieniem przyjemność — przykrość: „Ja związane z czystą przyjemnością" ustanawia się przez introjekcję wszystkiego, co jest źródłem przyjemności i przez projekcję na zewnątrz wszystkiego, co jest przykrością (Ja związane z przyjemnością — Ja związane z rzeczywistością). To samo przeciwstawienie odnajdujemy w pracy „Negacja”: „pierwotne Ja związane z przyjemnością [...] chce wszystko, co dobre, zintrojektować do siebie, a wszystko, co złe, odrzucić od siebie".

 Introjekcje charakteryzuje także związek z inkorporacją oralną. Oba terminy są zresztą często używane jako synonimy przez Freuda i przez innych autorów. Freud pokazał, w jaki sposób przeciwstawienie projekcja — introjekcja aktualizuje się najpierw na sposób oralny, zanim się uogólni. Proces ten „tak wyraża się w języku najstarszych, oralnych pobudzeń popędowych: chcę to zjeść lub chcę to wypluć, zaś w bardziej ogólnym tłumaczeniu: chcę to w siebie wprowadzić i chcę to z siebie usunąć".

 Należy zatem utrzymać rozróżnienie, sugerowane zresztą w tym fragmencie, między inkorporacją a introjekcją. W psychoanalizie granice ciała są pierwowzorem wszelkiego oddzielenia między wnętrzem a tym co zewnętrzne; proces inkorporacji odnosi się wprost do tej powłoki cielesnej. Termin „introjekcja" jest szerszy: nie chodzi już tylko o wnętrze ciała, lecz o wnętrze aparatu psychicznego, jakiejś instancji itp. I tak, mówimy o introjekcji do Ja, do ideału Ja itd.

 Introjekcję Freud ukazał najpierw w analizie melancholii, a potem rozpoznał jako proces bardziej ogólny. Wówczas pojęcie introjekcji zmodyfikowało Freudowską teorię identyfikacji. Introjekcja, pozostając naznaczoną przez swój cielesny pierwowzór, znajduje wyraz w fantazjach dotyczących obiektów, całych czy częściowych. I tak, pojęcie to odgrywa wielką rolę u takich autorów, jak Karl Abraham, a zwłaszcza Melania Klein, która starała się opisać przebiegające w fantazji nadejścia i odejścia „dobrych" i „złych" obiektów (introjekcja, projekcja, reintrojekcja). Autorzy ci mówili zasadniczo o zintrojektowanych obiektach i w istocie wydaje się, że termin powinien być zarezerwowany dla przypadków, w których chodzi o obiekty lub właściwe im cechy. Nie można z całą ścisłością mówić — tak, jak to czasem czynił Freud — o „introjekcji agresji"; właściwiej jest w tym przypadku posłużyć się wyrażeniem zwrócenie na siebie.


 :)


 D) Konformizm

 Zachowanie lub postawa polegająca na przyjęciu i podporządkowaniu się wartościom, zasadom, poglądom i normom postępowania obowiązującym w danej grupie społecznej. Konformizm utożsamiany jest na ogół z nadmiernym, bezkrytycznym przyjmowaniem i stosowaniem się do owych norm, zbyt intensywnym identyfikowaniem swoich celów z celami grupy, mechaniczną akceptacją wszelkich zasad i wartości, biernej uległości, bezmyślnej aprobacie reguł głoszonych przez innych.

 Postawa konformizmu w tej interpretacji wynika z obawy przed formułowaniem jakichkolwiek własnych poglądów, propozycji rozwiązań czy też prezentowania wzorów zachowań.


 E) Internalizacja

 Mechanizm obronny, polegający na przyjmowaniu za własne narzucanych z zewnątrz postaw, poglądów, norm i wartości. W socjologii fenomenologicznej Petera Bergera i Thomasa Luckmanna jest składową triady, na którą składają się także obiektywizacja i eksternalizacja.
 Na początku główną rolę w tym procesie pełnią rodzice dziecka (szczególnie gdy jest ono w wieku przedszkolnym i w pierwszych latach uczęszczania przez nie do szkoły), później wychowawcy oraz grupy rówieśnicze, a po osiągnięciu przez daną osobę wieku dorosłego grupy społeczne i jednostki, z którymi się ona identyfikuje i które są dla niej autorytetem.

 W wyniku internalizacji normy heteronomiczne (ustanowione nie przez tych, których mają obowiązywać) przekształcają się w normy autonomiczne (ich przestrzeganie nie wymaga już kontroli z zewnątrz). Internalizacja jest więc jednym z najważniejszych mechanizmów socjalizacji i społecznego rozwoju człowieka.




 5. Mechanizmy złożone, łączące kilka z powyższych




 A) Pokuta

 W wielu religiach dobrowolna lub nałożona przez władze religijne kara za przewinienia, o charakterze ekspiacyjnym (ekspiacja). W chrześcijaństwie warunkiem pokuty jest akt skruchy.

Formami pokuty są modlitwy, akty miłosierdzia, rozmowy, pojednanie, zadośćuczynienie, posty, pielgrzymki. W Kościele rzymskokatolickim pokuta jest wyznaczana podczas spowiedzi, po wyznaniu grzechów.


 B) Negatywizm


 (u dzieci i młodzieży) To tendencja do zachowania niezgodnego z oczekiwaniami otoczenia, pojawiająca się już w wieku przedszkolnym, kiedy dziecko „sprawdza swoje siły” i często używa słowa „nie”, ale szczególnie wyraźnie w okresie dojrzewania, kiedy jest wyrazem niezadowolenia z kontroli ze strony rodziców i nauczycieli. Negatywizm dzieli się na czynny i bierny.

 Negatywizm czynny, zauważalny jako jawne sprzeciwianie się zasadom stanowionym przez otoczenie, aktywne uczestnictwo w subkulturach (najczęściej młodzieżowych), jest łatwiejszy do zidentyfikowania i daje wcześniejszą możlwość reakcji, szczególnie rodziny, na zmiany zachowań jej członka. Bierny, charakteryzuje się zamykaniem w sobie, skrywaniem źródeł problemów i pogłębianiem alienacji. Może prowadzić do wyobcowania i odrzucenia przez środowisko.


 C) Zemsta

 Odwet na osobie lub grupie za doznane wcześniej zło. Zemsta może przypominać sprawiedliwą karę za winy, ale jej motywem nie jest dobro społeczeństwa, lecz osobista żądza odegrania się na przeciwniku. Mściciel chce, aby jego ofiara cierpiała tak samo albo bardziej niż on i nigdy więcej nie mogła uczynić tego samego zła jemu bądź bliskim mu osobom.

 Etyczność zemsty była rozważana przez filozofów. Niektórzy myśliciele sądzili, że pełni ona pozytywną rolę, bo strach przed odpłatą za winy powstrzymuje złe osoby przed dokonywaniem nieetycznych czynów utrzymując w społeczeństwie sprawiedliwość. W pewnych kulturach przeważa przekonanie, że zemsta powinna być znacznie bardziej dotkliwa dla jej ofiary niż wyrządzone wcześniej zło, aby odstraszać potencjalnych złoczyńców. Jej przeciwnicy uważają, że do niczego nie prowadzi, gdyż osoba nią dotknięta (lub jej przyjaciele) może chcieć odpłacić się tym samym.

 W Kodeksie Hammurabiego zemsta została ograniczana do równej odpłaty za doznane krzywdy zgodnie z zasadą "oko za oko, ząb za ząb". Taka norma etyczna miała na celu ograniczenie wendety, prowadzącej do narastającej spirali przemocy między mszczącymi się na sobie członkami wrogich klanów.

 W niektórych religiach dążenie do zemsty stało się sprzeczne z normami nakazującymi wybaczanie wrogom doznanych od nich krzywd. Chrześcijanie w modlitwie Ojcze nasz zwracają się do Boga słowami:

 „i odpuść nam nasze winy, jako i my odpuszczamy naszym winowajcom”


 D) Przesądy

 Przekonanie o istnieniu związku przyczynowo-skutkowego między zdarzeniami. Wypływać ono może ze stereotypów zakorzenionych w tradycji i kulturze, pozbawione racjonalnych podstaw i niemożliwe do weryfikacji lub uczenia się nieprawidłowych związków.

 Zabobon, wierzenie lub praktyka o charakterze religijnym pozostająca w sprzeczności z powszechnie obowiązującym albo uznawanym w danej społeczności kultem.

 Najczęściej jest pozostałością dawnego systemu wierzeń, uważanego za przestarzałe formy magii, przejawy ciemnoty i zacofania (tak traktowano "pogańskie" wierzenia dawnych Słowian po wprowadzeniu w Polsce religii chrześcijańskiej).

 Nazwa zabobon pochodzi od tzw. bobonienia - niewyraźnego, mrukliwego sposobu wypowiadania słów przez wróżbitów w trakcie obrzędów kultowych.

 Przykłady –

 Przesądy najczęściej dotyczą konsekwencji zdarzeń. Mogą one być pozytywne, na przykład: zobaczenie przed południem pająka według przesądu przynosi szczęście, podobnie spotkanie kominiarza. Mogą również być negatywne: pecha według przesądu przynosi przebiegnięcie drogi przez czarnego kota lub przejście pod drabiną. Podobnie stłuczenie lustra to siedem lat nieszczęścia. Kolejny przykład to trzymanie kciuków, które ma przynieść szczęście lub wsparcie.