Całe nasze życie opiera się na libidzie... Celem życia jest rozsyłanie, obdarowywanie libidem. Poczęcie będzie niczym innym jak fizycznym aspektem obsadzenia libida na drugim człowieku. Jest to realna metafora i przedstawienie naszego życia uczuciowego, emocjonalnego, psychicznego.
Jeśli więc jest to kluczowa kwestia warto zastanowić się od czego zależy to jak, czemu i co chętnie obsadzamy libidem.
Zaczynając od lat dziecięcych: głównie będą to rodzice. Pierw tylko mama, później tata i ewentualnie dalsza rodzina. Później dochodzą zabawki... Dzieci z nierozwiniętą odpowiednio samoświadomością w zabawkach znajdują ujście dla libida, które obsadza kolorowe przedmioty w formie wyobrażeń. To na zabawki dzieci projektują zarówno swoje radości, jak i smutki. Spełniają te same funkcje co sen - poprzez przeżycie pewnych doświadczeń ponownie oczyszczają libido, które wróciło. Czemu więc dorośli nie bawią się zabawkami skoro to takie dobre? Obowiązki, mniejsza ilość wyobrażeń i mniejsza kreatywność spowodowana większą świadomością itp. Dorośli mają jednak formy zastępcze jak np. aktorstwo, piosenkarstwo, wchodzenie w odpowiednie role w pracy (chociażby policjant, który musi być groźny).
Zabawy dzieci, ich rysunki, to wszystko co robią nie jest przypadkowe. Wszystko to ma związek z ich życiem emocjonalnym. Już od lat wczesno-przedszkolnych dzieci lubią także zbierać rzeczy. Zbieractwo to symboliczne zapewnianie sobie stałości emocjonalnej. Obkładamy się rzeczami, na które projektujemy swoje libido i dzięki temu wydaje nam się, że jesteśmy szczęśliwi, bo to nasze skarby. Jest to podobny mechanizm jak w przypadku różnych talizmanów i tego typu rzeczy.
Ciekawy natomiast jest jeszcze jeden aspekt. Poprzez sztuczne podwyższanie sobie nastroju na przykład poprzez używki opisują ludzie, iż dochodzi u nich do pewnego wypalenia emocjonalnego. W tekście o fizyce libido pisałem: "Im więcej libido, tym większe emocje" więc u nich libido musiało zostać w pewien sposób zaabsorbowane. Zostało zaabsorbowane przez substancję, którą zażywają. Nie da się wytłumaczyć np. heroinizmu czy zażywania kokainy tylko lepszym samopoczuciem - to by było zbyt proste. Ludzie obsadzają te substancje swoim libidem, a później je wchłaniają, co powoduje, iż obsadzają libidem samych siebie. Dochodzi tu do pewnego rodzaju narcyzmu. Substancja staje się częścią nich, dlatego pomimo wiedzy, iż powoli ich zabija są gotowi brnąć w to dalej, podobnie jak matka, która oddała by życie za swoje dziecko.
Nie trzymając się żadnego tematu w tym wątku na myśl przychodzi mi jeszcze kwestia emocjonalnego wczuwania się np. w bohaterów filmowych. Naturalnym jest, iż obsadzamy ich libidem i stąd jesteśmy w stanie projektować na nich swoje uczucia. Jak natomiast dzieje się to, że to co się dzieje na ekranie telewizora ma wpływ na nasze własne emocje? Libido przesyłane przez nas jest wciąż cząstką nas. To powoduje, iż podświadomość utożsamia osoby, co do których mamy do czynienia z kateksją naszego libida, jako nas samych. Dzięki temu można wyjaśnić wszystkie kwestie związane z podnoszeniem nastroju będąc w pobliżu osób pogodnych i pogorszeniem w sytuacji odwrotnej. Również dzięki temu można wytłumaczyć zażenowanie za innych w dziwnych i niezręcznych sytuacjach, w której ktoś się znalazł. Taki jest mechanizm działania empatii.
Wrażliwość będzie więc związana bezpośrednio z ilością emitowanego libido. Im ktoś jest bardziej wrażliwy tym więcej libida projektuje, a przez to tym większe emocje wywołują w nim wszystkie odrzucenia libido, tym łatwiej się wzrusza itp. Można to bardzo łatwo zaobserwować jeśli tylko ograniczy się u kogoś wysyłanie libido (np. przez odpowiednie używki) tym mniej dotykać go będą jakieś reakcje negatywne w stosunku do niego samego. Stąd właśnie ludzie tak często w trudnych chwilach sięgają po antydepresanty.
Dodatkowo im ktoś jest bardziej wrażliwy, tym zranienie powoduje powstawanie większych introjekcji. Im większe introjekcje tym większe kompleksy. Prosty mechanizm, ale jakże wyniszczający.
Edukacja psychologiczna powinna główną rolę kłaść na naukę opanowywania swojego libida. Człowiek nowoczesny XXI wieku powinien umieć kontrolować swoją wrażliwość i siebie samego. Nie oznacza to ograniczenia emocjonalnego, a wręcz przeciwnie - umiejętność przeżywania jeszcze większych emocji wtedy kiedy to jest możliwe i potrzebne, a ograniczenia ich kiedy zachodzi taka potrzeba. Wyznacza to główny kierunek moich rozważań - metody kontroli libida.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz