czwartek, 6 grudnia 2012

Introjekcje, a libido całkowite


Podobnie jak fizyka klasyczna przeszła naturalnie poprzez doświadczenia takie jak efekt fotoelektryczny zewnętrzny czy wspomniane promieniowanie ciała doskonale czarnego do mechaniki kwantowej tak i neopsychoanaliza chcąc jeszcze lepiej opisywać rzeczywistość i zacząć w końcu ją kreować musi zacząć badać libido takie jakim naprawdę jest.





W analogii do Heisenbergowskiej zasady nieoznaczoności możemy podać zasadę nieoznaczoności libido. Oznacza to, iż nikt nigdy nie może podać dokładnych wartości libido, które są obsadzane, a jedynie przybliżone wartości. Dzieje się to za sprawą nieświadomości, której wpływ jest skryty. Co więcej, wynikać z niej musi, iż nigdy nie będziemy w stanie odkryć tego co nieświadome, ani w żaden sposób tego kontrolować. Podobnie jak w fizyce, gdzie każdy pomiar zaburza obserwable tak i tu każdy pomiar (zobaczenie co kryje nieświadomość) powodowałoby przejście odkrytego faktu do świadomości, więc powodowałoby uszkodzenie wielkości mierzonej co mogłoby nieść bardzo poważne konsekwencje.





To, że nie da się odkryć nieświadomości nie znaczy, że nie istnieje też metoda wpływu na nią. Oglądając ostatnio "Dark night rises - czarny rycerz powstaje" była tam scena, w której główny bohater by przeskoczyć pewną odległość musiał spróbować zrobić to bez zabezpieczeń. Wiadomo, że była to fikcja, lecz nasunęło mi to pytanie: jaka jest różnica między wytrenowanym linoskoczkiem, a zwykłą osobą, która wspięła się na górę i ma lęk wysokości. Jaka jest różnica pomiędzy wytrenowanym komandosem, który zabił dziesięć osób, a świeżo upieczonym żołnierzem na wojnie? Czemu ich nieświadomości reagują inaczej w różnych chwilach, jeśli żaden z nich nawet nie wiedział o jej istnieniu?





Są osoby, które mają fobie społeczne- boją się na przykład wyjść z domu. "Normalni" ludzie nigdy o tym nie myślą, więc pokonanie takiej fobii musi oznaczać  nie myślenie o niej. Problem więc albo jest, albo w ogóle go nie ma. Nie ma sytuacji pośredniej, iż problem jest ale się go kontroluje, a nawet jeśli może być to jest to sytuacja nie stała i szalenie niewygodna. Podobnie będzie z jakimkolwiek uzależnieniem, fetyszem czy czymkolwiek. Myślenie o czymś to obsadzenie libidem, więc żeby zerwać z nałogiem należałoby przestać obsadzać go libidem. Obsadzamy libidem to co daje nam ciekawe sprzężenie zwrotne, więc zerwanie z nałogiem może nastąpić gdy:


1. znajdziemy substytut, który da nam lepsze doświadczenia

2. dana rzecz przestanie nam odpowiadać pozytywnie




Jest to jednak opis zgoła idealistyczny. Nie uwzględnia on psychologicznego odpowiednika tarcia, czyli introjekcji i jej roli na całkowite libido.


Obsadzonemu na kimś libido, po zranieniu, trudno jest natychmiast powrócić swojej do pierwotnej formy z uwagi na bezwładność libido. Nawet jeśli ten powrót nie jest całościowy to część, która powróciła i zamieniła się w introjekcję oddziałuje na pozostałe libido „nieskażone”. Libido natomiast, które wciąż jest projektowane w formie kateksji tworzy miejsce na libido obiektu. W sytuacji normy libido całkowite jest zachowane, jednak jeśli obiekt wycofa z nas swoje libido mamy do czynienia z dziurą libidalną. Dziura ta zachowuje się jak ujemne pseudo libido. Dodatnie libido w zetknięciu z ujemnym nie ulega anihilacji, a bardziej przypomina to zamknięte linie pola magnetycznego od magnesu.







Osłony pól magnetycznych działają na zasadzie „przejmowania”, a nie wygaszania pól magnetycznych, nasuwa więc to od razu skojarzenia takie, iż może Freud miał rację i przeniesienie jest warunkiem koniecznym terapii jakiejkolwiek?


Wracając jednak do głównego wątku… tworzące się introjekcje, ale i ujemne pseudo libido powstałe po usunięciu obsadzenia z obiektu, powodują absorpcję naszego własnego libida. W ten sposób w przypadkach patologicznych może dojść do pułapki libidalnej, w której osoba poraniona, bardzo potrzebująca miłości i wsparcia unika innych ludzi i kontaktu z nimi. Wyjaśnia to np. fakt bardzo trudnego położenia dzieci z domów dziecka, którym bardzo trudno jest znów pokochać choć bardzo tego pragną.





Wniosek z tego główny jest taki, iż każdy proces pozbywania się introjekcji musi w swym źródle mieć za zadanie priorytetowe jak najszybsze wycofanie libida z obiektu. Jest to znana w psychologii metoda, gdzie nastawia się pierw pacjenta na przeżycie całkowite żalu, złości wobec kogoś, a później dopiero osłabianie tych uczuć. Opis ten teraz jednak wyjaśnia dokładnie czemu tak musi się dziać.




Brak komentarzy:

Prześlij komentarz