Podobnie jak fizyka klasyczna przeszła naturalnie poprzez
doświadczenia takie jak efekt fotoelektryczny zewnętrzny czy wspomniane
promieniowanie ciała doskonale czarnego do mechaniki kwantowej tak i
neopsychoanaliza chcąc jeszcze lepiej opisywać rzeczywistość i zacząć w końcu
ją kreować musi zacząć badać libido takie jakim naprawdę jest.
W analogii do Heisenbergowskiej zasady nieoznaczoności
możemy podać zasadę nieoznaczoności libido. Oznacza to, iż nikt nigdy nie może
podać dokładnych wartości libido, które są obsadzane, a jedynie przybliżone
wartości. Dzieje się to za sprawą nieświadomości, której wpływ jest skryty. Co
więcej, wynikać z niej musi, iż nigdy nie będziemy w stanie odkryć tego co
nieświadome, ani w żaden sposób tego kontrolować. Podobnie jak w fizyce, gdzie
każdy pomiar zaburza obserwable tak i tu każdy pomiar (zobaczenie co kryje
nieświadomość) powodowałoby przejście odkrytego faktu do świadomości, więc
powodowałoby uszkodzenie wielkości mierzonej co mogłoby nieść bardzo poważne
konsekwencje.
To, że nie da się odkryć nieświadomości nie znaczy, że nie
istnieje też metoda wpływu na nią. Oglądając ostatnio "Dark night rises -
czarny rycerz powstaje" była tam scena, w której główny bohater by
przeskoczyć pewną odległość musiał spróbować zrobić to bez zabezpieczeń.
Wiadomo, że była to fikcja, lecz nasunęło mi to pytanie: jaka jest różnica
między wytrenowanym linoskoczkiem, a zwykłą osobą, która wspięła się na górę i
ma lęk wysokości. Jaka jest różnica pomiędzy wytrenowanym komandosem, który
zabił dziesięć osób, a świeżo upieczonym żołnierzem na wojnie? Czemu ich
nieświadomości reagują inaczej w różnych chwilach, jeśli żaden z nich nawet nie
wiedział o jej istnieniu?
Są osoby, które mają fobie społeczne- boją się na przykład
wyjść z domu. "Normalni" ludzie nigdy o tym nie myślą, więc pokonanie
takiej fobii musi oznaczać nie myślenie
o niej. Problem więc albo jest, albo w ogóle go nie ma. Nie ma sytuacji
pośredniej, iż problem jest ale się go kontroluje, a nawet jeśli może być to
jest to sytuacja nie stała i szalenie niewygodna. Podobnie będzie z
jakimkolwiek uzależnieniem, fetyszem czy czymkolwiek. Myślenie o czymś to
obsadzenie libidem, więc żeby zerwać z nałogiem należałoby przestać obsadzać go
libidem. Obsadzamy libidem to co daje nam ciekawe sprzężenie zwrotne, więc
zerwanie z nałogiem może nastąpić gdy:
1. znajdziemy substytut, który da nam lepsze doświadczenia
2. dana rzecz przestanie nam odpowiadać pozytywnie
Jest to jednak opis zgoła idealistyczny. Nie uwzględnia on
psychologicznego odpowiednika tarcia, czyli introjekcji i jej roli na całkowite
libido.
Obsadzonemu na kimś libido, po zranieniu, trudno jest
natychmiast powrócić swojej do pierwotnej formy z uwagi na bezwładność libido.
Nawet jeśli ten powrót nie jest całościowy to część, która powróciła i
zamieniła się w introjekcję oddziałuje na pozostałe libido „nieskażone”. Libido
natomiast, które wciąż jest projektowane w formie kateksji tworzy miejsce na libido
obiektu. W sytuacji normy libido całkowite jest zachowane, jednak jeśli obiekt
wycofa z nas swoje libido mamy do czynienia z dziurą libidalną. Dziura ta
zachowuje się jak ujemne pseudo libido. Dodatnie libido w zetknięciu z ujemnym
nie ulega anihilacji, a bardziej przypomina to zamknięte linie pola
magnetycznego od magnesu.
Osłony pól magnetycznych działają na zasadzie
„przejmowania”, a nie wygaszania pól magnetycznych, nasuwa więc to od razu
skojarzenia takie, iż może Freud miał rację i przeniesienie jest warunkiem
koniecznym terapii jakiejkolwiek?
Wracając jednak do głównego wątku… tworzące się introjekcje,
ale i ujemne pseudo libido powstałe po usunięciu obsadzenia z obiektu, powodują
absorpcję naszego własnego libida. W ten sposób w przypadkach patologicznych
może dojść do pułapki libidalnej, w której osoba poraniona, bardzo potrzebująca
miłości i wsparcia unika innych ludzi i kontaktu z nimi. Wyjaśnia to np. fakt
bardzo trudnego położenia dzieci z domów dziecka, którym bardzo trudno jest
znów pokochać choć bardzo tego pragną.
Wniosek z tego główny jest taki, iż każdy proces pozbywania
się introjekcji musi w swym źródle mieć za zadanie priorytetowe jak najszybsze
wycofanie libida z obiektu. Jest to znana w psychologii metoda, gdzie nastawia
się pierw pacjenta na przeżycie całkowite żalu, złości wobec kogoś, a później
dopiero osłabianie tych uczuć. Opis ten teraz jednak wyjaśnia dokładnie czemu
tak musi się dziać.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz