niedziela, 17 lutego 2013

Aforyzmy kontra teoria libido




Za pomocą teorii libido można wytłumaczyć aktualnie ponad 90% zachowań, odczuć i złotych myśli podawanych przez znakomitych aktualnych myślicieli. Postaram się przeanalizować cytaty Anthonego de Mello i Paulo Coelho.







"Rozpadające się iluzje boleśnie ranią."

Wycofanie libido z jakiegokolwiek obiektu jest bolesne, nieprzyjemne, wywołuje uczucie smutku. Tym bardziej nawet jeśli zawiedliśmy się na obiekcie, na którym obsadzane było libido np. zdradził nas.





"To ty dajesz moc demonom, które zwalczasz."

Hmm trzeba by sprecyzować tematykę, lecz jest to ogólna prawda, iż wszystko co nam doskwiera związane jest z naszą psychiką i libido.





"Życie jest jak butelka dobrego wina. Niektórzy zadowalają się czytaniem etykiety na opakowaniu, inni wolą spróbować jego zawartość."

Bardzo ciekawy cytat odnoszący się do tego, iż życie jest dynamiczne i każda próba ustatkowania życia jest z natury próbą niewłaściwą. Libido musi być obsadzane, zmieniać swoje miejsce położenia...





"Ilekroć wyrzekasz się czegoś, wiążesz się z tym na zawsze."

Wyrzeknięcie się związane jest z obsadzeniem libida na myśli/wyobrażeniu by czegoś nie dotykać, nie próbować. Więc w pewien sposób zawsze trzeba pamiętać o swoim wyrzeczeniu.




"Najgorszą rzeczą, jaką można zrobić udzielając komuś pomocy, jest zapomnieć o sobie."

Przelać libido, ale nie przelać całego...





"I tylko jedno może unicestwić marzenie - strach przed porażką."

Siła oddziaływania introjekcji jest potężna.







"Pewne zdarzenia dzieją się w naszym życiu po to, abyśmy mogli wrócić na prawdziwą drogę własnej Legendy."

"Teraz trzeba po nitce do kłębka wrócić do Siebie, do Prawdy"

"Kiedy o sobie zapomniałam, odnalazłam samą siebie. "


Kwestia powrotu do siebie, odszukania własnego "ja", odnalezienia siebie ponownie jest bardzo znana szczególnie we filozofiach wschodu. Związane jest to głównie z medytacją, czyli odcięciem się od całego świata i ..."złączeniem z wszechświatem". Jak można wyjaśnić fenomen "powrotu do siebie"?

Ludzie po zdradzeniu są w specyficznej sytuacji, kiedy ich libido jest obsadzone na obiekcie, z którego jest wycofywane. Proces ten jest nieprzyjemny i zaburzona jest ZZL. Powrót całego (prawie całego) libido do siebie samego i przywrócenie równowagi libidalnej jest przyjemnym i pobudzającym doświadczeniem! Czujemy się wolni, oswobodzeni, radośni, pełni życia i nadziei. Jesteśmy w stanie zdziałać wszystko, bo nasze libido jest na miejscu, może być obsadzane, nie mamy niczego co nas "psuje", co nas psychicznie uwiera.

Sama medytacja, techniki relaksacyjne, wyciszenie - są metodami chwilowego jakby "przywołania" Libio w czasie dnia do siebie samego. Wtedy na tyle, na ile to możliwe dochodzi do zerwania tego mostu emocjonalnego, który tworzony był poprzez kateksję libido. Daje to chwilowe zadowolenie i odczuwalny relaks z powodu przywrócenia trochę lepszego stanu libido.W pewien sposób i do pewnego stopnia pozwala oczyścić libido z ładunku emocjonalnego jak sen, więc spełnia podobną funkcję.








Wynikają z tego bardzo istotne praktyczne wnioski:

  • Trzeba jak najczęściej rozmawiać o tych najtrudniejszych problemach. Nie należy się bać, iż dla kogoś to bolesne - nawet jeśli to nieprzyjemne i bardzo zasmucające to jest to dla niego pomocne.
  • By samemu przyspieszyć gojenie się "psychicznych ran", czy silnie nacechowanych emocjonalnie wspomnień można przypomnieć sobie je jak najlepiej, by były jak najbardziej żywe, a następnie wejść w stan autohipnotyczny, lub medytacyjny. Im częściej to może być powtarzane, tym szybsze rezultaty.
  • Przed snem również warto pomyśleć chwilę o przykrych sprawach - wtedy jest duża szansa, że będziemy o tym śnili i ładunek emocjonalny zostanie zdjęty. Należy jednak uważać na problemy z zaśnięciem.
  • Kluczowym elementem jest przywołanie jak najbardziej żywych wspomnień. Wtedy jeśli techniki medytacyjne są zbyt słabe, możemy po prostu odwrócić naszą uwagę poprzez muzykę, aktywność fizyczną czy coś innego wymagającego większego skupienia uwagi.







sobota, 16 lutego 2013

Zdradliwa choroba



"Psychologowie twierdzą, że ludzie chorzy w istocie rzeczy nie chcą naprawdę wyzdrowieć. W chorobie jest im dobrze. Oczekują ulgi, ale nie ma powrotu do zdrowia."
Anthony de Mello




Oddziaływanie psychosomatyczne bliskich podczas choroby fizycznej jest zauważalne. Co się dzieje jak ktoś zachoruje? Wszyscy mu współczują, otaczają go troską, opieką, pytają o niego - obsadzają na nim swoje libido. On sam również wycofuje swoje libido z siebie i innych na schorzenie. Spada więc jego poczucie własnej wartości lecz jest ono przywracane przez znajomych, rodzinę, którzy są blisko. Sprzyja to wszystko niewątpliwie procesowi zdrowienia stąd przy chorobie tak ważne jest mieć blisko siebie ludzi, którzy nas wspomogą.

Ważny tutaj jest zaskakujący fakt, iż choroba fizyczna z punktu widzenia psychiki jest stanem pożądanym. Poznałem nawet osobę, która otwarcie mówi, iż chciałaby być chora na nieuleczalną, śmiertelną chorobę co jest już patologiczne. Wspominam jednak o tym, gdyż jest tu duże podobieństwo do pewnego aspektu życia psychicznego...

Załóżmy, że chłopak zdradza swoją dziewczynę i ona się o tym dowiaduje. Wtedy czuje się skrzywdzona i jest jej smutno, ale również ten przygnębiony nastrój ją pociąga w pewien sposób i chce w nim trwać. Na podobnej zasadzie narodziła się cała subkultura - emo. Również osoby tnące się, oraz uzależnieni często chcą cierpieć, by tylko móc znaleźć powód do sięgnięcia po nóż czy kolejną porcję używki. Pytanie tylko czemu jest to tak pociągające?


Wiąże się to z mechanizmem, o którym już wspominałem podczas tematu o fobii. Obsadzamy kogoś libidem, ta osoba nie odwzajemnia naszego przywiązania i dochodzi do zaburzenia zasady zachowania libido (ZZL). Wtedy mamy dwa wyjścia: albo wycofujemy powoli libido z tej osoby co jest przykre z natury, albo wytwarzamy dodatnie pseudolibido, którym obsadzamy samych siebie, zaś ujemne libido ląduje np. na osobę, z którą zostaliśmy zdradzeni. Myślenie jest wtedy typu: "on(a) zakręcił mu/jej w głowie, ale tak na prawdę on(a) kocha mnie". Im mniej świadoma siebie osoba, tym częściej popadnie w drugi tym reakcji.

Dla mnie jednak teraz bardziej interesujące jest powolne wycofywanie libida z danej osoby. Jest to proces powolny i długotrwały m.in.ze względu na bezwładność libido oraz jeszcze żywe obsadzenia libidem tej osoby. Jesteśmy w ciekawym stanie, gdzie obsadzamy kogoś libidem, ale przestajemy to robić z uwagi na kogoś niewłaściwe zachowanie. Wkrada się tu pewna ambiwalencja. Dodatkowo dochodzi fakt zaburzenia ZZL, który powoduje znaczny spadek poczucia własnej wartości. Częste reakcje na wieść o zdradzie w postaci szybkiego znalezienia sobie kogoś nowego są tylko próbą zapełnienia pustki po kimś. W procesie "zdrowienia" po zdradzie również nieocenieni są bliscy wokół nas którzy nam pomogą przetrwać te ciężkie chwile, podczas których nasze libido powróci do swojej pierwotnej formy. Naturalnym jest również, że w nocy wiele razy będzie śniła nam się ta osoba i myślenie o niej będzie nas nękało.


Podsumowując, stan chęci bycia w cierpieniu psychicznym związany jest z tym, że wciąż myślenie o kimś sprawia nam radość, ale jest to pomieszane ze smutkiem związanym z wycofywaniem libido z tej osoby. Dodatkowo dochodzi współczucie i troska innych osób o nas, co związane jest z obsadzeniem ich libido na nas.






wtorek, 12 lutego 2013

Przebieg libido

Libido w swoich dwóch formach: swobodnej i narcystycznej zmienia się w ciągu całego życia.
Przybliżony przebieg według moich rozważań wyglądać musi tak:





Niebieski kolor oznacza libido swobodne, czerwony libido narcystyczne.
Jak się rodzimy naszym całym libidem jest libido narcystyczne. Wszystko jest skierowane na nas, by rozwój był jak najszybszy. Z czasem jednak to libido przekształca się na libido swobodne. Przyczyna takiego stanu jest ogólnie znana. Wartym więc podkreślenia jeszcze raz jest fakt, że libidem swobodnym jest libido narcystyczne. Konsekwencją tego może być fakt, iż np. ludzie po śmierci ukochanej osoby chcą być tacy jak ona, albo iż upodobniają się do ludzi, których kochają zgodnie z przysłowiem: "z jakim przystajesz takim się stajesz". 
Później wraz z rozwojem wzrasta drastycznie libido swobodne i swoje maksimum osiąga w wieku dojrzewania i stawania się dorosłym. Późniejszy spadek jego związany jest z introjekcjami, które absorbują jego część oraz z procesami starzenia. Spadek związany z introjekcjami można również wytłumaczyć biologicznie: po "sparzeniu" się na czymś wzmaga się nasza ostrożność i brak chęci do dalszego działania. Nazywamy to doświadczeniem. Pod koniec życia pozostaje nam mało chęci i znów libido narcystyczne bierze górę i powraca do swojej pierwotnej formy uszczuplonej o introjekcje.

Również warto zaznaczyć, że całkowita ilość libido jest zachowana. Stąd wypływać mogą możliwości terapeutyczne. Np. psychologie radzą, by odstresować się można iść do spa, na masaż, zrobić sobie manicure, nową fryzurę, czy kupić sobie coś ładnego do ubrania - w skrócie zająć się sobą i przetransformować libido z obiektów introjekcyjnych na libido narcystyczne. Wiele osób wychodząc z uzależnień, czy po bardzo przykrych przeżyciach popada w przesadne formy dbania o siebie.